wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 29

3 miesiące później
Ściągnęłam trzecią walizkę na dół. Dzisiaj oficjalnie wylatujemy w trasę koncertową z Janoskians. Nic się nie zmieniło przez te ostatnie miesiące. Mój związek z Jaiem idzie jak po najlepszej drodze. Kochamy się,wspieramy. Majka została singielką,choć zdaje mi się, że wpadła w oko Lukowi. Paula jest z Mikem. Co dziennie się kontaktują się telefoniczny,skaypowe. Mam nadzieję,że ich związek przetrwa ten długi okres rozłąki.
-To co gotowe?-w progu drzwi wejściowych stanął nasz "szofer"
-Tak-zakomunikowałam razem z dziewczynami. Złapałam swoje dwie walizki i ciągnęłam je za sobą. Wsadziłam je do bagażnika,a Joe przyciągnął moją trzecią walizkę i dziewczyn.
Usiadłam na miejscu pasażera i czekałam na pozostałych.
Z chłopakami i Samem,spotkamy się na lotnisku. Dziś lecimy do Hiszpanii. Za dwa dni mamy nasz pierwszy koncert. Jestem strasznie podekscytowana tym wszystkim. Promujemy nasze nowe single,a wkrótce będziemy promować płytę. Super nie.
-To co jedziemy-zakomunikował Joe odpalając silnik samochodu.
Na lotnisku byłyśmy 10 minut później. Stał przed nim wielki tłum nastolatek i gdzie nie gdzie przeszywał się jakiś chłopak. Wysiadłyśmy i chwyciłyśmy nasze bagaże. Ochroniaże pomogli nam spokojnie przejść. Po drodze rozdałyśmy kilka autografów i zrobiłyśmy sobie zdjęcia z fanami. To niesamowite że nasza kariera nabiera takiego tępa.
W oddali zobaczyłam chłopaków i Sama.
-Hej wszystkim-przywitałam się z każdym po kolei,jednak nigdzie nie mogłam znaleź Jai. Nagle poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach. Odwróciłam się do sprawcy przodem. Jai
-Hej kochanie-szepnął i skradł mi całusa.
-Hej-poczochrałam jego włosy i wyplątałam się z jego objęć-to za ile mamy samolot
-za....
-proszę wszystkich pasażerów lotu 11 do Hiszpanii o udanie się do wejścia numer 6- głośników wydobył się kobiecy głos.
-no teraz,chodzcie.
Po godzinej odprawie siedziałam już w samolocie. Po mojej prawej siedział Jai,a po lewej Skip. Reszta siedziała,albo przed nami,albo za nami.  Sam,właśnie to nie wiem. Teraz czekał nas 15 godziny lot.
Na swoim prawym udzie poczułam rękę mojego chłopaka. Od razu ją strzepnęłam jego dłoń. Nie chciałam by ktoś bam zrobił zdjęcia i odał je w niewłaściwe ręce.
-Co jest-zamruczał mi do ucha,a po moim kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz.
-Nic, poprostu nie jesteśmy sami-odepchałam go od siebie
-Ej no,weź-jęknął
-Co?
-No jeden mały całus -zrobił usta w dziubek
Nachyliłam się i cmoknęłam go w usta,ale chłopak pogłębił.
-przepraszam-usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie. Oderwałam się od chłopaka i usiadłam poprawnie na fotelu. Uśmiechnęłam się nie winnie do stiuaredesy.
-Dziękuje-uśmiechnęła się sztucznie i odeszła. Wybuchłam za raz po tym z chłopakiem głośnym śmiechem
-O matko

Zostały nam dwie godziny do końca lotu. Praktycznie przez cały lot wygłupiałam się z Skipem,bo Jai poszedł spać. Narobiłam sobie z chłopakiem mnustwo śmiesznych zdjęć z udziałem pozostałej ekipy. Oczywiście oni nic nie wiedzą. Troszkę się zdziwią widząc swoje zdjęcia na tt. Kompromitujące zdjęcia.
-Jai-połasktalam lekko chłopaka. Wszyscy spali,nawet Daniel mnie opuścił-Misiu-zamruczałam chłopakowi do ucha.-wstań proszę
-Alex co?-chłopak odkręcił się do mnie tyłem
-No Jai,wstań,nudzi mi się proszę
-idź spać
-No kochanie proszę
-Alex -odkręcił sie do mnie przodem i przycusnął do siebie-spij
Westchnęłam i wtuliłam się w chłopaka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz