Sens życia odszedł. Jai nie odzywa się do mnie od tygodnia. Wiele razy dzwoniłam do niego,ale odrzucał moje połączenia. Dostawałam za każdym razem od niego tylko wiadomość,że musi sobie wszystko poukładać i jak będzie gotowy odezwie się. Nie powinnam go okłamywać. Zachowałam się nie ferr w stosunku do niego. On wyjawił mi swój sekret. Gdyby nie Gina,na pewno nic bym mu nie powiedziała. Nie to że to wszystko stało się przez nią,to dzięki niej odważyłam się powiedzieć im prawdę.
Wszystko niszczę co spotkam naswojej drodzę. Zayn,później Jai. Kto jeszcze?
Kocham Jai i nie chcę się z nim roztawać. Nigdy w życiu nie byłam tak pewna swoich uczuć-uczuć do niego.
-Alex,zjedź coś-w moim pokoju pojawiła się Paula z tacą naleśnikow.
Ona i Majak, a ta grze Mike wspierali mnie w tych wszystkich Ciężkich chwilach. W życiu nie spodziewałam się że na swojej drodze,mogę spotkać takich wspaniałych ludzi-prawdziwych przyjaciół
-Nie jestem głodna -mruknęłam. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie. Chciałam żeby by£ tu Jai,tu przy mnie.
-Proszę,praktycznie nic nie jesz -usiadła obok mnie i odstawiła tacę na.szafkę nocną-po za tym Sam chce nas dzisiaj widzieć za 2 godziny,ma nam coś do powiedzenia.
-Nie chcę jechać-mruknęłam-ale muszę prawda?-spojrzałam na dziewczynę
-Tak-uśmiechnęła się
-Ymm,ok,będę gotowa za niecałą godzinę.
Dziewczyna opuściła mój pokuj,a ja poczłapałam do łazienki. Wzięłam tam releksajuący prysznic. Gotowa opuściłam łazienkę. Naciągnęłam na nogi starte czarne rurki. Przez głowę wciągnęłam biały rociągnięty sweter. Na to zażuciłam czarną skórzaną kurtkę z ćwiekami. Nie chciałam wyglądać jak wrak człowieka,tym bardziej przed menaggerem. Nie chcę,ani sobie,ani dziewczyną zniszczyć kariery. Włosy rozczesałam,a na głowę wciągnęłam czarną beanie. Na stopy wsunęłam biało,czarne trapery. Przyozdobiłam się kilkoma branzoletkami. Nie robiłam sobie makjażu ,nie chcę się rozryczeć i wyglądać jak potwór(jak coś).
Gotowa zbiegłam na dół do kuchni,zabierając swoją tacę wcześniej z jedzeniem.
-Jak się czujesz?-zapytała Majka siadając obok mnie.
-Jakoś próbuję sobie radzić,a co z tobą i Li?-tak byłam pochłonięta swoją tragedią,że zapomniałam o problemach moich przyjaciół
-Co ma być,nie postawi się swojemu szefowi ,więc to odpowiedni argument do zerwania,nie uważasz.
Pokiwałam twierdząco głową. Nie chciałam o nic więcej jej wypytywać
-Sam co się stało?-zapytała Majka
-Za 3 miesiące wyjeżdżacie w trsę koncertową. Macie się na niej zapromować,wasze piosenki. Macie wybić się. Rozumiecie.
-To super-pisnęła Majka razem z Paulą. Były tak podekscytowane,że nie zwracały uwagi na Sama,który chciał nam jeszcze coś powiedzieć
-Dziewczyny-podniósł lekko ton głosu mężczyzna-Za raz powinien pojawić się zespół, z którym razem wyjedziecie.
-A kto to?-zapytałam
-Dowiecie się -do sal wpadła banda chłopaków. Znajomych chłopaków.-teraz-dokończył Sam i przywitał się z nimi i menagerem chłopaków. Spojrzałam na Jai,a on szybko odwrócił wzrok. Nie nawidził mnie.
-No to wszystko jasne, przed wyjazdem dogadamy szczegóły-powiedział Sam.
-Możemy już iść-zapytał znudzony Jai.
-Tak,tylko...-nie zdążył dokończyć,a chłopaka nie był już w środku.
Nie mógł tak po prostu wyjść,zostawić nas,mnie.
-Jai-krzyknęłam i wybiegłam za chłopakiem. Nawet nie zareogował
-Jai-podbiegłam do chłopaka i zatrzymałam go chwytając go za ramię i odwracając go przodem do siebie.-proszę,wysłuchaj mnie-szepnęłam
-Po co, żebyś mnie okłamała znowu-zakpil
-Nie...,co mam zrobić żebyś mi wybaczył żeby było tak jak kiedyś.
-Pocałuj mnie-szepnął. Na początku nie powiem zdziwiłam się i to bardzo. Stanęłam na palcach i go pocałowała,czule pocałowałam. Oddawał każdy mój pocałunek.
Oderwał się o de mnie i szepnął jeszcze dwa zdania przed odejściem.
-Daj mi jeszcze trochę czasu chcę się jeszcze zastanowić,ale wiedz jedno. Nadal Cię Kocham i będę kochał.
On mnie kochał,on będzie mnie kochał. Kocha. Tylko dlaczego odszedł?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz