sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 27

Kolejny męczący tydzień pracy. Nagrałyśmy kilka nowych piosenek. Cieszę się że nasza praca wychodzi nam tak dobrze wręcz znakomicie. Polowa piosenek była na szczęście nasza,dzięki Samowi który uzgodnił to z naszym producentem. Nie za brakło również mojej piosenki Bituful. Przypomina mi Zayna bo dla niego ją napisałam,no ale to już nie aktualne teraz jest Jai. No właśnie Jai. Nadal się do mnie nie odzywa. Chyba już nie ma żadnych szans na to,aby było jak kiedyś. Odzywa się do mnie tylko w konieczności. Zaprzepaściłam swoją szansę na nasz idealny związek.

-Alex,nadal myślisz o Jaiu-siedzieliśmy w sali konferencyjnej czekając na chłopaków. Majka i Paula cały ten czas starały się mnie pocieszyć chociaż same tego potrzebowały. Majka roztała się z Li i to ja powinam ją wspierać. Paula próbuje swoich sił z Mikem i powinam ją wspierać. A ja co? Użalam się nad sobą.
-Tak,mam taką jakąś pustkę w sobie jak go nie ma przy mnie. Tęsknie za nim bardzo i chcę żeby było jak dawniej,ale chyba już wszystko stracone-westchnełam i przymknęłam oczy.

Pov Jai:
Szliśmy na spotkanie właśnie z dziewczynami. Jak zwykle spóźnieni. Nie chciałem tam iść. Nie chciałem spotkać się z Alex. Nie dlatego że jej nie nawidzę i nie chcę jej znać,ale dla tego że już nie wytrzymuję bez niej. Kocham ją i nie wyobrażam sobie już dalszego życia bez niej. Po prostu nie umiem tak zwyczajnie o tym zapomnieć.
Już mieliśmy wchodzić,ale usłyszałem rozmowę dziewczyn. Zatrzymałem chłopaków i przysłuchałem się
-Alex nadal myślisz o Jai-czyli gadali o mnie.  Spojrzałem po chłopakach.
-Tak mam taką jakąś pustkę w sobie jak go nie ma przy mnie. Tęsknie za nim bardzo i chcę żeby było jak dawniej,ale już chyba wszystko stracone-oparłem czoło o ścianę i westchnęłam. Naprawdę żałuje. Idiota.
-Stary weź jej odpuść ona naprawdę żałuje. Zrób coś za nim naprawdę ją stracisz bo ona się poda-James poklepał mnie po ramieniu i wszedł razem z chłopakami do konferencyjnej.  Od depchnęłem się od ściany i wszedłem do sali. Spojrzałem po wszystkich i usiadłem na przeciwko Alex,bo tylko tam był wolne.
-Hej wszystkim

Pov Alex:
Jai siedział na przeciwko mnie. Poczułam dziwne ciepło na sercu. Omawilaliśmy teraz sprawy naszej trasy. Bez menagerów. Powiedzieli że sami mamy ustalić najdrobniejsze szczegóły,a o cały już planie poinformują nas na wyjeździe.
Spojrzałam na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się lekko co odwzajemnił
-Wiecie co jestem głodny-zakomunikował Beau-kto idzie ze mną?
Prawie wszyscy oprócz mnie i Jai wybiegli z sali. Y to było dziwne.
Spojrzałam na niego, to chyba odpowiedni moment żeby porozmawiać. Przeniosłam się z swojego miejsca,na miejsce obok chłopaka które zajmował wcześniej Skip.
Jai ja naprawdę żałuje że ci nie powiedziałam,powinam-westchnęłam i odgarnęłam włosy za ucho-powinnam być z tobą szczera
-Ale nie byłaś
-Tak i bardo tego żałuję ja cię naprawdę kocham i to nie jest żadne kłamstwo. Każda chwila spędzona z tobą była wyjątkow,nie chcę tego wszystkiego stracić przez swoją głupotę proszę
-Zamkni się już-mruknąl chłopak
-Co?-nie wierzyłam w to co powiedział.
-Powiedziałem żebyś się już zamknęła-z moich oczu popłynęła łza. Jak on mógł. Podniosłam się z kszesła i już chciałam odejść,ale Jai dłoń złapała mnie za nadgarstek i przyciągnęła do siebie. Usadowił mnie na swoich kolanach i otarł moje łzy z policzka
-Zamknij się już,kocham Cię i nie chcę Cię stracić,trudno jest mi o tym zapomnieć,ale robię to próbuję. Dlatego już nic nie mów,bo Cię kocham i Cię nie zostawie nigdy-wyszeptał i złączył nasze usta. Brakowało mi tego,brakowało mi jego. Tego wszystkiego,brakowało mi mnie i Jai. Nas razem
-Ja też cię kocham-wyszeptalam i przytuliłam się do chłopaka. Do sali wpadli pozostali. Nawet nie miałam zamiaru się od niego odrywać.
-Dzięki Bogu,myślałem że całe życie będe musiał słuchać Jak jaka to Ale jest cudowna,ale nie może tak poprostu do niej wrócić-zarycytował Luke ja. Wszyscy wybuchli śmiechem,nawet my.
-Naprawdę jestem cudowna?-zapytalam unosząc głowę
-Tak najcudowniejsza-uzyskałam swoją odpowiedz i namiętne wargi chłopaka na moich. Całkowicie zapominając że w środku są te tłumoki,pogłębiłam pocałunek,
-eee.. zakochańce super że się pogodziloście,ale my tu jesteśmy.
Oderwałam się od chłopaka i posłałam pozostałym miażdzące spojrzenia

-Mam dość-jęknęła Paula-idźmy stąd i chodźmy na jakąś imprezę
-Jestem za-mruknęłam
Uzgodniliśmy że pojedziemy do domów,tam się naszykujemy i spotkamy pod klubem.
Droga do domu nie trwała długo. Od razu po otwarciu drzwi pobiegłam pod prysznic. Po kilku nastu minutach wyszłam i osuszyłam ciało. Nałożyłam na twarz podkładu,na usta bordową szminkę i zrobiłam kreski.
Wcisnęłam się w czarne rurki,a na nogi nałożyłam szpilki na platformie. Na stanik wsunęłam biały crop top. Gotowa zeszłam na dól,a w tym momęcie po domu rozniusł się dźwięk dzwonka. Umawiałyśmy się z chłopakami po klubem przecież. Uchyliłam drzwi,a prze demną stało całe 1d
-Wchodźcie-zaprosiłam ich do środka-co was tu sprowadza
-chcieliśmy się pożegnać przed trasą,ale chyba gdzieś wychodzis
-Tak razem z dziewczynami idziemy do klubu mają dołączyć do nas chłopcy później
-To będziemy się sprężać-zaśmiał się Lou
-Dziewczyny mamy gości-krzyknęłam,a po chwili ukazały się dziewczyny jak domyślam gotowe do wyjścia.
-Y chłopaki-obie się zająknęły
-chcieli się pożegnać.
Po uściskach i obietnicach że będziemy do siebie drzwonić chłopcy opuścili nasz dom,a my udałyśmy się na imprezę.
Czas zacząć zabawę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz