poniedziałek, 18 sierpnia 2014

:Rozdział 7: Ostatni pocaunek

Hej ludzisaka
O to kolejny rozdział naszych bohaterów
Skomentujcie chociaż jeden pos małoą krpopeczką 
Dla was to chwila a dla mnie spora motywacja aby dalej tworzyć
Wiem że nigdy nie przesatnę tego robić (napewno w najbliższym czasie)
Zaczęcam 
Udanego czytania

                                 Piosenka

Leżałam tak w tym szpitalnym  łóżku pośród czterech białych ścian. Czuję się taka samotna, może dlatego że nie ma przy mnie osoby z którą bym chciała spędzić resztę życia. Zayn. Jestem tu już drugi dzień, i tylko odwiedzały mnie dziewczyny i czasem chłopaki. Cały ten czas wydzwaniałam pisałam do mulata, ale on nawet nie fatygował się żeby chociaż powiedzieć co z nim. Nie dziwię mu się sama nie chciała bym znać osoby która o kłamała najbliższych  przyjaciół. 
Rodzice, ani razu nie zadzwonili nie zajrzeli do mnie jak się czuje. Maja mnie w dupie. Dlaczego? Nie wiem. Są na jakimś wyjeździe. Mało  mnie to interesuję 
Dziewczyny wybaczył mnie to że ich okłamałam i obiecałam że już tego nie zrobię. Chłopcy również to uczynili. Byłam im wszystkim bardzo wdzięczna. Postanowiłam nie odchodzić  z zespołu. Dziewczyny zagroził mnie że jak odejdę one zrobią to samo. Nie chcę zniszczyć ich marzeń. Dzięki temu spełnię też swoje.
Jutro wychodzę ze szpitala w końcu zobaczę coś więcej niż tylko ten pokój pokryty bielą.

Leżałam na szpitalnym łóżku w ciszy. Rozmyślałam o wszystkim.
Ktoś zapukał do moich drzwi. Wydusiłam ciche" proszę" i spojrzałam w tamta stronę. Za drzwi wyłoniła się na początku ciemna czupryna, a później chuda sylwetka. To był Zayn. Zamkną drzwi i spojrzał nie pewnie w moją stronę.
-Zayn-natychmiast podniosłam się do pozycji siedziącej- Cieszę się że przyszłeś- Ucieszyłam się na jego widok może nie wszystko jeszcze przepadło.
-Hej-mruknął- Musimy pogadać-wziął stołek z pod parapetu  i postawił koło łóżka
- Zayn ja nie chciałam żeby to tak wyszło ja prze..-nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwał
-Wiem jest ci przykro, ale to nie zmienia faktu że nas okłamałaś że mnie okłamałaś. Kochałem Cię i nadal Cię kocham, ale nie mogę być z osoba która mnie okłamuję. Przykro mi ale z nami koniec, nie chciałem żeby to się zakończyło w taki sposób.
Z mojego policzka spłyneły słone łzy. Nie może mi tego zrobić, nie może mnie zostawić. Kocham go.
Złapałam mulata za rękę i położyłam sobie na policzku.
-Nie Zayn, błagam cię nie zostawiaj mnie-łkałam. Nie mogłam powstrzymać łez- Wiem zrobiłam straszny błond że wam nie powiedziałam żałuje tego ale proszę nie zostawiaj mnie. Zayn ja Cię kocham- przyciągnęłam go do siebie i zaniosłam się jeszcze większym płaczem. Nie chcę go stracić, nie mogę.
-Przykro mi- wydostał się z mojego uścisku- wybacz mi, ale ja nie dam rady.- wstał z krzesełka ale nadal trzymał moją dłoń-Kocham Cię mała, ale to nie ma sensu- puścił moją dłoń i wyszedł. Nie błagam nie może mi tego zrobić.
Siedziałam sama w pomieszczeniu płacząc. Po 10sekundach do sali wparował znowu mulat. Popatrzył na mnie podszedł do łóżka i złączył nasze usta. Całował za chłanością  a jednocześnie z pasją. Z miłością a jednocześnie z pożądaniem. Oderwał się od moich ust i wyszeptał tylko" przepraszam". Straciłam go już na zawsze.

~*~
 Leżałam w tych białych ścianach dobrą godzinę od rozmowy z Zaynem. W końcu do mnie dotarło że już nie będziemy razem, chociaż darzymy się silnym uczuciem. Sam powiedział że mnie kocha. Jutro wychodzę, a za kilka dni mamy występ w kolejnym odcinku. Nie wiem jak sobie poradzę bez niego. To moja pierwsza taka prawdziwa miłość. Mogłam przejść na tam ty świat, przynajmniej nie musiała bym patrzyć jak układa sobie życie od nowa.
Jeszcze dzisiaj nie było dziewczyn, albo mają ważne sprawy, albo już straciły ochotę na przychodzenie  do tego okspurnego budynka do mnie. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Padał dzień. Idealna pogoda na rozterki sercowe.  Widać już nic mi nie sprzyja, ac czego ja się miałam spodziewać, że mi wybaczą, że będę żyć ja księżniczka w wielkim zamku wraz z swoim ukochanym i przyjaciółmi. NIE!! TO TYLKO W BAJKACH!! Dlaczego życie jest takie okrutne? Dlaczego ten los akurat przypadł mi? Dlaczego ja? Te pytania cały czas chodzą mi po głowie.
Zabrałam koc z łóżka i poduszkę. Usiadłam na parapecie i przykryłam się kocem, poduszkę położyłam sobie pod plecy,a by nie uwierał mnie kant ściany. Wpatrywałam się bez sensownie w okno.  Po chodniku przechodziły różne pary w każdym wieku. Wszystkie szczęśliwe. Ten uśmiech, splecione ręce, to uczucie, które ja już nie doświadczę. W tej chwili już nie wytrzymałam ponownie się rozpłakałam. Wylałam swoje wszystkie żale i prentensje. W moich szlochaniu, głośnym szlochaniu przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche proszę przez płacz i spojrzałam w tamtą stronę. Z za drzwi wyłoniły się dwie blond czupryny. Paula i Majka. dziękuję że mi dał takie przyjaciółki. Dziewczyny podeszły do mnie i objeły swoim ramieniem.
-Cii...mała co się stało?-uspokajała, a jednocześnie zadawała pytania Paula.
-Zayn był dzisiaj tutaj i powiedział że mnie kocha
-To chyba dobrze- wtrąciła się Majka
-Właśnie nie ! Co z tego że mnie jeszcze nadal kocha jak zerwał ze mną, bo nie chcę być z osoba która go okłamuję jestem skączoną  kretynką.- jeszcze bardzie się rozryczałam. Paula przyciągnęła mnie bliżej siebie i bardziej otuliła swoim ramieniem
-Mała jeżeli Cię kocha to wróci, a jeżeli nie to okaże się skączonym kretynem jeżeli zrezygnuję z ciebie.- pocieszała Paula
-Kocham was dziewczyny, przepraszam że was okłamałam
-Nie przepraszaj już, po prostu mówmy sobie o wszystkim-  odklejiła się od mnie i pomogła zejść z parapetu.
-Dziękuję że jesteście ze mną-przytuliłam obie na raz
-Jutro przyjedziemy po ciebie- powiedziała Paula siadając na krześle.
-Dzięki, a po za tym macie jakąś piosenkę na dalszy etap
-No właśnie czekałyśmy z ta decyzja aż ty wyjdziesz ze szpitala, ale tak oficjalnie to nawet nic mi do głowy nie przychodzi-dodała blondyneczka o niebieskich oczach.
- No to ja mam dwie propozycje jedna to  Lea Michele - On My Way, a druga to One Dierection One Thing co wy na to?
-A dla czego akurat piosenka chłopaków?-zapytała zdziwiona dziewczyna Liama Payna
-Podoba mi się, chłopaki by się na pewno ucieszyli gdy byśmy zaśpiewały ich piosenkę.
- Mi tam się podoba. Dla mnie to piosenka chłopaków brzmi spoko-odezwała się zauroczona laska NIallem Horanem.
-Czyli jestem przegłosowana
-Ychm-odezwałam się z Paula jednocześnie
-No dobra niech wam będzie, ale jak będą się z nas nabijać to zwalę na was winę- z leciutka ironią w głosię zgodziła
-AAAAAAA-wydarłyśmy się z blondaską i rzuciłyśmy na dziewczynę w bluzce w paski.

Następny dzień:
godzina 13:20.
-To ja gotowa, aby opuścić obrzydliwe mury szpitala- zaśmiała się Majka
-Jeszcze jak- wyszczeżyłam się. Złapałam torbę i opuściłam mury szpitala.
W taxi czekała na nas już Paula. Wsiadłyśmy do pojazdu. Przywitałam się z blond przyjaciółkom i kierowcom. Całom drogę plotkowałyśmy. Dziewczyny opowiadały co tam u chłopaków, ale bacznie omijały temat Zayna. Wytłumaczyłam im że już sobie z tym poradziłam, że trzeba żyć dalej mimo wszystkich przeszkód postawionych na twoich drodze. Chcę żyć dalej mimo że nie będę miała przy sobie osoby którą kocham ponad życie. Po 10 min do jechałyśmy po nasz dom. Od razu udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam czystą bileliznę i pobiegłam do łazienki. Musiałam wziąć orzeźwiający prysznic. Ściągnęłam opatrunek z nadgarstka i ubrania z bielizną. Nie ma to jak uczucie czystości. Po 15 min byłam wykapana i ubrana. Włosy owinęłam w ręcznik i zeszłam do dziewczyn. Schodząc po schodach usłyszałam dość głośne krzyki. Męskie krzyki. Ta chłopaki pewnie przyszli. Zayn. Nie wiem co się stanie jak go zobaczę. Weszłam do salonu,a tam co zobaczyłam przyprawia człowiek z słabymi nerwami o zawał. Loczek i pasiasty latali po całym pomieszczeniu i poduszkami w dłoni. Blondas wyżerał nasze słodycze. Nie moje ulubione żelki.
Liam całował się z Majką, a bok nich siedział mualt. Już się cieszyłam że może go nie będzie. Biedna Paula próbowała ich wszystkich ogarnąć.
-Hej chłopcy- zawołałam, a wszystkie pary oczu skierowały  się na mnie w tym te czekoladowe w których kilka dni tonęłam.
-Alex- wrzaskneli i żucili się w moją stronę. Nie zdążyłam się zoriętować, a już leżałam na ziemi przytłoczona czterem ciałami.
-Tak ja też was kocham, ale dusicie- wydyszałam zledwością. Momentalnie się podnieśli.
-Jak się czujesz?-zapytał Lou z troską
-Fizycznie całkiem dobrze, ale po tym upadku na podłogę trochę mniej-wszyscy się roześmiali nawet pan Malik-a psychicznie całkiem spoko-w tym przypadku wszyscy zerknęli na mulata, który wzruszył od niechcenia ramionami i zaczął gapić się w swojego iPhona.- a tak po za tym co was sprowadza w nasze skromne progi
-No ten, bo słyszeliśmy że będziecie śpiewać naszą piosenkę wiec wpadliśmy się trochę ponabijać- powrócił do jedzenia blondas, a przy okazji dostał od Pauli w ramię za te słowa-Ał to bolało- fuknął i powrócił do zajadania.
- Przyszliśmy wam trochę pomóc- tym razem zabrał głos Liam
-Ale z tego co ja wiem to chłopcy mieli się o tym dowiedzieć na występie, a nie przed- spojrzałam po przyjaciółkach-Emm dziewczyny?
-Ta no bo tak jakoś wyszło-wyjąkała Paula- gniewasz się
-Nie no co ty- podeszłam i się przytuliłam
-Ym wicie co ja już spadam bo się umówiłem na mieście- nagle zabrał głos Zayn, wstała  i wyszedł z mieszkania
- Do tajemniczej "P"-dodał Niall za co został spiorunowany wzrokiem przez chłopaków
-Spoko chłopaki, to jest jego życie,a mną się nie przejmujcie- wzruszyłam ramionami i ściągnęłam ręcznik z głowy- ja już się pogodziłam z tym- szybko dodałam
-Zmienimy temat?-zaproponował Louis
-To może zagramy w jus...-nie dane było mi dokończyć bo z nowy przerwał mi żarłok, ale nie spodziewałam się tego co usłyszę.
-Jak jest mieszkać w Sydney?
-Nialli- wrzasnęli pozostali
-Y no co po prostu jestem ciekawy, no to jak?-skierował wzrok na mnie
-Czy ja dobrze rozumiem, a niby z kąt to wiecie?- o tym że mieszkałam w Australli nie chwaliłam się nikomu, wiedziała tylko rodzina o tym.
-Pod pytaliśmy się twoich rodziców, no to nam powiedzieli trochę o tobie- dodał blondasek.
Czy on wypytywali się moich rodziców o mnie. Nie teraz to przegilei, myślałam że już mi ufają nie widziałam potrzeby im  mówić o tym, ale żeby lecieć od razu do moich rodziców to przegieli.
-Co?!!-wydarła się- Po co jechaliście do moich rodziców, nie mogliście się mnie zapytać żebym wam coś powiedziała - samotna łza spłynęła mi po policzku
-Przepraszamy my tylko...
-Nie Louis, tak się nie robi- wstałam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam drzwi na klucz i podbiegłam do szafy i wyjęłam rurki, bokserkę, przyduży sweter i neonową czapkę. Przebrałam się, a na nogi zaciągnęłam krótkie skórzane boodki. Włosy rozczesałam i
założyłam czapkę. Nie chciało mi się robić makijażu, bo znając życie będę ryczeć, a nie chcę wracać jak wampir. Wyjęłam swoją niebieską torbę i włożyłam do niej ubrania na zmianę, telefon, słuchawki i portfel. Pewnie się zastanawiacie gdzie idę. Odwiedzę dziadka na lodowisku, a przy okazji trochę sobie po jerzdżę.
Gotowa wybiegłam z pokoju. Po schodach skierowałam się na dół do głównych drzwi.
Zatrzymała mnie czyjaś ręka.
-Czego?-warknęłam i się odwróciła. Tym osobnikiem był Lou
-Przepraszam to nie tak miało wyglądać
-Ale tak wygląda, puść mnie- próbowałam się wyszarpać
-Poczekaj gdzie idziesz?
- Nie ważne, ale spokojnie nie mam zamiaru się pociąć, przekaż dziewczyną że wrócę wieczorem- wyszarpałam się i wybiegłam. Pobiegłam na przystanek i zaczekałam na autobus. Po paru minutach przyjechał. Weszłam i znalazłam sobie jakieś miejsce na odludziu. Potrzebuje z kimś pogadać, a ty kimś będzie Michael. To mój najlepszy w życiu przyjaciel, znam się z nim od dziecka. Mieszkaliśmy koło siebie w Australi, później poznałam chłopaków, ale to już inna bajka. Wiem że zbieżność godzin jest duża, ale na niego mogę zawsze liczyć

Rozmowa telefoniczna:
-Halo?
-Mike tu Alex
-Alex, kruszyno jak dawno się ie odzywałaś-" kruszynka" to przezwisko wymyślił mi Mike, bo zawsze naśmiewali się ze mnie że jestem najniższa i najlżejsza jak piórko, ale cóż
-Przepraszam że dzwonie o tej godzinie , ale muszę z kimś pogadać, a w tej chwili tylko na ciebie mogę liczyć
-Ej kruszynka co się dzieję
- No bo nie dawno wyszłam ze szpitala
-Co ci się stało
-Po cięłam się przepraszam obiecałam ci ale już nie wytrzymałam tego wszystkiego
-Ej Alex spokojnie opowiedz od początku do końca
- No to wszystko zaczęło się od....-opowiedziałam chłopakowi historię od wyścigów po dzisiejszy dzień, oczywiście o Zaynie też
-Ej mała spokojnie, musisz z nimi porozmawiać wytłumaczyć im, powiedzieć trochę o sobie żeby następnym razem nie odstawiali takich akcji
- Dzięki, ale na pewno im nie powiem o was, takimi ciachami nigdy się z nikim nie podzielę
-Oj kruszynka, kocham cię wiesz, a co do Zayna to musi być totalnym dupkiem skoro cię nie chce
-Kocham cię, a co tam u chłopaków
-A dobrze kariera nam na bier rozpędu
-A co tam dziewczyny macie, a Luke?
-Nie, ej mała czy ty nadal coś czujesz do Luke?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz