czwartek, 7 sierpnia 2014

:Rozdział 6: Nie chcę mi się już żyć, nie mam dla kogo

                                                                       MUZYKA DO TEKSTU
.........

- Lou, ale już wszystko załatwione, już nie mam zamiaru ścigać się!-wydarłam się na chłopaka. Już kompletnie mnie irytuje. Wypomina mi cały czas te cholerne wyścigi. Przecież sprawa jest zakończona.
-Dziewczyno czy ty masz zamiar całe życie okłamywać ich, po za tym tacy ludzie nie odpuszczają
-To co mam się wyprowadzić, rzucić chłopaka, zostawić przyjaciół i zrezygnować z marzeń. Wiesz ile się starałam żeby z tego wybrnąć.
-Masz rację nie wiem i nie chcę wiedzieć musisz zgłosić to na policję
- Pojebało cię jeżeli to zgłoszę to ja też pójdę siedzieć za to. Nie wiesz ile czasu poświęciłam na to żeby odbudować swoje życie do normalnego stanu. Cięłam się, ćpałam, paliłam, piłam. Rodzice mnie olewali, nikt się mną nie przejmował dlatego wpadłam w to gówno.- mówiłam przez łzy- Dopiero w liceum się ogarnęłam. Nie wiesz jak to jest- teraz to kompletnie się rozryczałam. Nie wiem co mnie zebrało na wyznania. Nie lubię wspominać tej czarnej przeszłości. Chłopak podbiegł do mnie i zaczął uspokajać 
-Spokojnie Alex, ja ci chcę tylko pomoc.- głaskał mnie po głowie i plecach.
-Lou nie jest spokojnie- odsunęłam się od chłopaka, bo nie chcę żeby mnie dotykał przyjaciel mojego chłopak. Właśnie mojego chłopaka o ile można to tak nazwać. Nie odzywam się już trzy dni, właściwie to on się nie odzywa próbowałam się z nim w każdy możliwy sposób skontaktować. Boję się że przez jedną kłótnie mogę wszystko zepsuć.- ja już nie dam rady boję się że stracę osobę którą kocham i tak już ją tracę. Louis ja już nie dam rady- tym razem to się na maksa rozryczałam 
- Mała u spokuj się, Zayn za tobą tęskni codziennie  chodzi struty nie ma chęci na wywiady próby czy nagrywanie nowych kawałków. Zależy mu na tobie.
Nie wiem co się ze mną dzieje boję się, boję się że tajemnice z przeszłości mnie dopadną, ale nie mam wyjścia muszę im powiedzieć o wszystkim, choćbym miała stracić wszystkie ważne osoby w moim życiu. Nie mogę zawalić kariery dziewczyn. Podjęłam decyzję powiem im wszystkim
-Masz rację powiem im, jedźmy do was chcę już mieć to za sobą.
Wystaliśmy z ławki w parku i udaliśmy się do samochodu chłopaka. Droga do posiadłości chłopaka nie minęła długo. Wysiedliśmy z auta . Stanęłam przed drzwiami i się za wahałam, ale nie ma odwrotu. Złapałam za klamkę i popchałam drzwi. Weszliśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
-Pamiętaj że będę przy tobie -szepnął mi pasiasty
-Dzięki.
-Alex- krzyknął blondas i podbiegł do mnie. Za gromadził mnie w swoim uścisku
-Witaj Niall-od czepiłam się od blondyna i przywitałam z resztą- Muszę z wami porozmawiać
-Coś się stało?-spanikowała Majka odrywając się od Li
-Muszę wam coś powiedzieć tylko mi nie przerywajcie do puki nie skączę-wszyscy przytaknęli głowami- Nie powiedziałam wam do końca o sobie. W trzeciej klasie gimnazjum popadłam w złe towarzystwo. Brałam narkotyki, paliłam, piłam, imprezowałam, a co najważniejsze ścigałam się na motorach.
-Co?- wydarła się Paula?
-Daj mi skończyć. Brałam udziały w nielegalnych wyścigach. Rodzice mnie olali zajmowali się tylko sobom i swoją praca, mnie mieli kompletnie w dupie. Miałam swoja paczkę i swoich rywali. Laska z  która ścigała się ze mną zawsze ze mną przegrywała, postanowiła się na mnie zemścić. Wynajęła dwóch chłopaków żeby mnie - w tym momence serce zaczęło bić mi sto razy szybciej - zgwałcić a później zabić- w tym momecie łzy spłynęły mi po policzku. Jak przypominam sobie te zdarzenia to odechciewa mi się żyć. O tym z darzeniu wiedzieli tylko znajomi  z paczki i teraz oni. To nie był powód do chwalenia.-Na szczęście uratowali mnie kuple z paczki. Po tym z darzeniu chciałam z tym skończyć bo zrozumiałam że to nie prowadzi do niczego dobrego. Zaczęłam się ciąć. Chciałam odebrać sobie życie ale nie miałam na tyle odwagi o derwałam się od tego dopiero w liceum. Tam poznałam dziewczyny i zrozumiałam co to prawdziwa przyjaźń. To dzięki wam stałam się taka jak dawniej-  nie wiem czy teraz spojrzeć na nich czy spuścić wzrok.
Ich miny były zaskoczone, wściekłe, rozczarowane, współczujące, ale najbardziej zabolało mnie spojrzenie mulata. Wyrażało nienawiść.
-Jak mogłaś nam tego nie powiedzieć! Co ty sobie wyobrażasz!-wydarł się tak na mnie że asz podskoczyłam w miejscu
-Wiem powinnam wam powiedzieć, przepraszam za to- było mi naprawdę smutno że okłamałam odony które kocham
-Przepraszam i ty myślisz że to wystarczy- mówił to z taka pogardą. Zrozumiałam że straciłam go bez powrotnie
-Dlatego postanowiłam że wyjadę do kuzynki do Las Vegas. Zostawię was w spokoju. Przepraszam dziewczyny, ale odchodzę z zespołu na pewno wygracie, wieżę w was
-Alex co ty gadasz-podbiegła do mnie Majka z Paulą z łzami w oczach- nigdzie nie jedziesz co się stało to się nie odstanie. Ja Ci wierzę i cię kocham jak siostrę.Nigdzie cię nie puścimy z Majka- Kochałam je ale Paula nie ma racji muszę zniknąć
-Przepraszam ale tak będzie lepiej dla was wszystkich szczególnie dla was i dla ciebie Zyn-tym razem skierowałam wzrok na mulata
-Co wiesz co jest dla mnie dobre?- mówił do mnie z taką pogardą
-Chyba nie chcesz się zadawać z ćpunką, nie chcesz sobie zniszczyć swojej kariery, Kochałam cię-kocham Cię-i będę nadal kochać
-Ty wiesz co to znaczy kochać jakoś mi się nie wydaję
-Przepraszam- wydukałam przez płacz i wybiegłam z domu. Zabolały mnie jego słowa. Wybiegłam z posiadłości chłopaków i złapałam taxi.Podałam adres kierowcy. Po dziesięciu minutach byłam już w domu. Wbiegłam czym prędzej do łazienki i złapałam za żyletkę.
                               tumblr_mibxenHAhV1s64luao1_500.gif
Pierwsze cięcie, drugie. Krew spływa po nadgarstku i spływa. Świat będzie o wiele lepszy be zemnie. Zadałam trzecie ale ostatnie cięcie na nadgarstku. Tym razem poskutkowało. Obsunęłam się po ścianie. Dalej zobaczyłam tylko ciemność. To chyba moje przeznaczenie.

                                                                              Oczami Zayna:

Co ona sobie wyobraża okłamuje nas wszystkich , liczy na przebaczenie. Nasz związek nie ma przyszłości, jeżeli opiera się na kłamstwach to nie widzę przyszłości do naszej dwójki. Kocham ją, ale to nie zmienia faktu że nas okłamała, że mnie okłamała.
             
                                                            Oczami Pauli:
Nie wierzę w to co się stało, ale nie mam wyjścia. Kocham ja jak swoją siostrę i nie pozwalę jej się tak szybko nas pozbyć. Przeszłyśmy wspaniałe chwile i na pewno z nich nie zrezygnuje
-Louis zawieź mnie szybko do domu proszę- poprosiłam chłopaka, muszę ja powstrzymać
-Po co?-zabrał głos mulat
-Po co ty się pytasz, boję się o nią że może zrobić coś głupiego. Tobie już nie zależy na niej, zapomniałeś co was łączyło, ja nie zapomniałam. Jest moją przyjaciółka na dobre i na złe. Dla niej i dla Majki zrobię wszystko rozumiesz!- nie wytrzymałam wydarłam się na chłopak, za bardzo podniósł mi ciśnienie.- Lou błagam chodźmy już- nie chciałam siedzieć minuty dłużej. Chłopak złapał za kluczyki i skierował się do drzwi tuż za nim ja
-Poczekajcie jadę z wami- Krzyknęła Paula
-Ja tez jadę- odezwał się Lo-nie zostawię cię teraz samej.
Złapał dziewczynę za rękę i wyszliśmy z domu wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się do naszego domu.

10 minut później: dom dziewczyn

Wybiegłam z samochodu i wbiegłam do domu
-Alex gdzie jesteś, Alex!-zaczełam krzyczeć i szukać dziewczyny.
Kuchnia nic, salon, nic, łazienka na dole nic, gdzie ona jest. Pobiegłam na górę. Zobaczyłam od warte  drzwi do łazienki a na podłodze krew. Wbiegłam do niej. Boże nie, Alex leżała na podłodze w kałuży krwi.
-Alex! nie Alex obudź się!- płakałam co ona zrobiła, dlaczego próbowała się zabić. Na górę przybiegła pozostała trójka
-Alex!-rozpłakała się Majka
- Louis dzwoń karetkę szybko- chłopak chwycił za telefon.
- Boże Alex co ci strzeliło do głowy, obudź się proszę- próbowałam ocuci dziewczynę ale na marne.
-Zaraz będę - przybieg Lou
Nie! Dlaczego ona to zrobiła. To wszystko przez ta gównianą tajemnicę. Ma da kogo żyć. Dla mnie, dla Majki, dla chłopków dla Zayna on nadal ja kocha. Błagam niech się pośpieszą
-Jest karetkę - krzyknął pasiasty

5min później:
Karetka zabrała Alex do szpitala, z tego co zrozumiałam to jest w poważnym stanie. Po tym jak karetka odjechała, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do szpitala. Płakałam. Raczej ryczałam. Dlaczego ona to zrobiła?
Zadzwoniliśmy do chłopków i po wiadomiliśmy o całej sytuacji resztę. Zadzwoniłam również do rodziców blondyny ale oni nawet się chyba nie przejeli bo powiedzieli że nie mają czasu by przyjechać do szpitala. Co to za rodzice jak się nie interesują własnym dzieckiem. Po 15 min byliśmy już w szpitalu. Podbiegłam do recepcji i wypytałam się o to gdzie leży Alex. Starsza  pani skierowała nas na 2 piętro do sali 121.
Wbiegłam do po schodach, akurat z sali Alex wychodził lekarz, bod biegłam do niego
- Przepraszam, co jest z Alex Black?
-Pani z rodzinny?
-Nie, ale jestem jej przyjaciółkom mieszkamy razem, znalazłam ją na podłodze całą we krwi proszę mi powiedzieć
-Dobrze. Pani Alex miał dużo szczęścia, gdy by pani jej nie znalazła pewnie by już nie żyła. W samą porę przyjechała karetka. Udało nam się zatomować krwawienie. Na razie jest w śpiące, powinna się wybudzić jeszcze dzisiaj najpóźniej jutro
-Dziękuję, czy mogę do niej wejść
-Przykro mi w tej chwili jest to nie możliwe, musi pani poczekać. Za jakąś godzinę, dwie będzie pani mogła wejść. Jedna z pielęgniarek powiadomi panią o tym
-Dziękuję
Lekarz odszedł, a ja się osunęłam po ścianie. Boże co by było gdy bym jej nie znalazła. Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego ona mi to zrobiła? Łzy ciekły mi strumieniami, nie wybaczę sobie jak się nie obudzi jak coś nie pójdzie nie tak. Poczułam że ktoś mnie łapie za ramię,tym kimś był Niall. Natychmiast się do niego przytuliłam. Przez ostatni czas zbliżyliśmy się do siebie to chyba dobrze, bo ten blondasek zaczyna mi się podobać.
- I co z nią?- odezwała się Majka
- Gdybym jej nie znalazła już by nie żyła- od klejiłam się od blondyna i odpowiedziałam przyjaciółce
-Ale przeżyje?
-Tak, miała dużo szczęścia, dzisiaj lub jutro powinna się wybudzić
- Możemy do niej wejść
- W tej chwili nie, powiadomi nas pielęgniarka-odparła,-A gdzie jest Zayn?-zdziwiłam się że nie ma chłopaka. Powinien w tej chwili być przy niej i ją wspierać. Wiem że zrobiła źle ale nie może jej spisywać na straty, to do cholery miłość
-Nie przyjechał- słychać po głosie Hazza że nie ma ochoty na spotkania.
Nawet teraz go nie ma, przecież ona leży w szpitalu i walczy o swoje życie żeby być w jak najlepszym stanie. Czy ona naprawdę już ją skreślił.

                                              Następny dzień:
Oczami Alex:
Ciemność, ciemność, tylko tyle widzę. Czyżbym już odeszła, odeszła do lepszego świata. Mam nadzieję że tak, nie mam dla kogo już zostać na tym świecie. Chłopak mnie rzucił. Tak dokładnie to tego nie powiedział, ale na pewno mówiąc te wszystkie słowa miał to na myśli.
Słyszę jakieś szmery. Co się dzieje? Czy już jestem na miejscu? Uchyliłam lekko powieki. Byłam w jakimś białym pokoju. Ścian, sufit, łóżko, wszystko w jednolitym kolorze. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w sali był jakiś mężczyzna i kobieta w białym fartuchu. Coś mówili, tylko nie mogłam zrozumieć co? Patrzyli na mnie. Co się dzieje?
-Halo słyszy na pani?-odezwał się starszy pan ubrany cało na biało. Dopiero teraz do mnie dotarły jego słowa.
-Tak, gdzie ja jestem, co się stało?
-Jest pani w szpitalu. Ma pani na nadgarstku głębokie rany, dlatego tu pani się znalazła
Spojrzałm na nadgarstek. Dopiero teraz sobie przypomniałam co się stało. Wyjawiłam moją tajemnicę, pokłóciłam się z Zaynem, łazienka, żyletka  i ciencie na nadgarstku. Dlaczego mnie uratowali tak bardzo chciałam się znaleźć na tamtym świecie już.
-Ile tu leżałam?
- kilka godzin.Na korytarzu są pani znajomi wpuścić ich?
-Tak.

                         Oczami Majki:
Siedziałam z Paulą i Lou całą noc czekając na to aż się wybudzi Alex. Chłopaków wysłaliśmy do domu żeby się przespali. Dochodziła godzina 7 rano. W sali siedział lekarz, dość długo. Coś musiało się stać? Nagle drzwi się uchyliły a za nich wyszedł lekarz z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. Zerwałam się z krzesła i podbiegłam
-Co z nią jest?
-Wybudziła się, wraca do zdrowia lecz jest osłabiona jej organizm potrzebuję 2-3 dni odpoczynku
-Kiedy zostanie stąd wypisana i czy możemy do niej wejść?
-Jutro zostanie wypisana i możecie do niej wejść tylko jej nie przemęczajcie
-dobrze
Po chwili byliśmy już wszyscy w sali. Jejku jak ona wyglądała. Blada, wykączona, brak sił do życia.
Usiadłam na krześle koło łóżka i złapałam ją za rękę.
-Jak się czujesz?
-Jak na osobę która się pocięła to wspaniale, a gdzie jest Zayn chcę z nim porozmawiać
-Nie przyszedł
-Nie chcę mnie znać rozumiem
Dlaczego to zrobiłaś
-Dlatego że nie chcę mi się żyć, nie mam dla kogo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz