niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział 9:Sorry, malutka zasady to zasady.

Rozdział na zakończenie wakacji

Impreza już od dawna się rozkręciła. Jeden fakt mnie z dziwił nikt nie był pijany. Trochę dziwne.
Spędziłam z przyjaciółmi wspaniały czas, a szczególnie się ciesze z przyjazdu chłopców.
Pamiętam jak kiedyś wspólnie spędzaliśmy czas, jak się wyglupilaiśmy. Jak jeździliśmy na rowerach, jedliśmy lody czy graliśmy na instrumentach chłopaków. Tych czasów nikt mi nie zastąpi, ich mi nikt nie zastąpi. Kocham ich jak braci, oprócz jednego. Dla nich poświęciła bym życie. A co do Luke, to jak jestem przy nim, w jego to warzystwie. Mam jakieś dziwne ukłucie w okolicach po brzusza. Nie wiem co to?
Ale wiem że przy nim czuję się wyjątkowa.

Graliśmy w butelkę. Naprawdę podziwiam ludzi którzy wykonują takie głupie zadania. Na szczęście na mnie nie padło, ani razu. Fart. Wiem to takie nie prawdo podobne, ale los był dzisiaj dla mnie łaskawy, jak na razie. Podały różne zadania Horan miał za zadanie pocałować Paulę w tyłek, loczek wyprostować kilka loczków, Lou miał za zadanie ubrać damskie ciuszki i pojechać po alkohol w takim stroju i różne przedziwne. Ja miałam przy tym niezły ubaw. Najbardziej podobało mi się jak Zayn maił za zadanie założyć stringi i stanik Pezz. Z ledwością wcisnął na siebie te gatki. Jak wyszedł nam się pokazać, nikt nie mógł się po hamować od śmiechu. Nasz blondasek mało się nie sikał ze śmiechu. Ale i tak nie zapomnę przerażonej miny Cala.
-To co ostatni raz kręcimy i kończymy-zaproponowała Paula, biorąc do ręki butelkę.
-Mi tam obojętnie-wzruszyłam ramionami-i tak na mnie nie wypada, co oczywiście jest mi tylko na rękę
-Masz farta-przyznał pasiasty
-Takie życie -odpowiedziałam i przypatrzyłam się butelce, którą puściła w ruch dziewczyna
-O nie-jęknęłam widząc że butelka się zatrzymuje na przeciw mnie-kręć się dalej, proszę
-W końcu-westchnęli wszyscy
-Błagam tylko nic głupiego-błagałam blondynkę-zrobię dla ciebie wszystko
-Ja już wiem-uśmiechnęła się sprytnie-tylko nie ma wykrętów
-nie no, błagam-stękałam
-Musisz pocałować Luka-spojrzała na chłopaka-tylko tak na miętnie.
Mało się nie zakrztusiłam własną ślina, gdy to usłyszałam. Delikatnie przekręciłam głowe w strone twarzy chłopaka, a na niej zobaczyłam tylko uśmiech. Chciałam tego bardzo, ale nie w taki sposób
-Nie jesteśmy przyjaciółmi-zaprzeczyłam
-Sorry, malutka zasady to zasady.
Podniosłam się z ziemi i podeszłam do chłopaka. Spojrzałam zdenerwowana na chłopaka, on najwyraźniej nie został wzruszony ta sytuacją. A co ja głupia mogłam oczekiwać, że się we mnie za kocha.
Zbliżyłam się jeszcze bliżej do chłopka i spojrzałam w jego oczy. Za paliły się tam dwie małe iskierki, które nie wiem co oznaczają w jego przypadku. Spojrzałam pytająca,a gdy dostałam odpowiedz skinieniem głowy, chwyciłam jego twarz w dłonie i zetknęłam jego usta ze swoimi. Nie wiedziałam co robić, ale chłopak to wy czół i przejął pałeczkę. Zaczął całować mnie z pasja i na miętnością. Liczył się on i ta chwila. Oddawałam każdy jego pocałunek. Ta chwila jednak nie mogła trwać wiecznie. Blondyn oderwał się oddemnie i powrócił na swoje miejsce. Tylko tyle tak po prostu. Stałam tak chwilę w osłupieniu, nie rozumiąc co się stało przed chwilą. Ocknęłam się i powróciłam na swoje miejsce,lecz nie usiadłam.
-Wiecie co, idę się przejść po domu-skierowałam się do znajomych- najprawdo podobnie będę nad basenem-odwróciłam się i wyszłam z pomieszczenia.
Od razu skierowałam się nad basen. Usiadłam przy brzegu i podkuliłam nogi, opierając na nich brodę

Oczami Michaela:
Jak on mógł tak postąpić z nią? Tak po prostu odejść. Ten gość na prawdę jest stuknienty.
Laska niego leci,a on ma to kompletnie w dupie, chociaż sam się w niej podkochuje. Palant.
Alex jest dla mnie jak siostra i nie pozwolę jej skrzywdzić. Nigdy.
Podniosłem się z miejsca i za brałem puszkę piwa.
-A ty do kond?-zapytał Zayn
-Do Alex idę z nią pogadać-ozanjmiłem i poszedłem w stronę basenu.
Dziewczyna siedział na skraju basenu, z pod ciągnientymi nogam. Przysiadłem się do dziewczyny, otwierając puszkę piwa.
-Co tam mała?-zapytałem dziewczyn biorąc łyk alkoholu
-Nic, po prostu źle się czuję-odparła bez zajaknięcia, ale kłamać to ona nie potrafi przy mnie.
-Nic, na pewno-do ciekałem-bo ja co innego zauważyłem. Alex ja wiem że ty się podkochujesz w Luku, prze mnie musisz udawać
-Ale ja nie udaję-zapierała się w najlepsze
-Jak chcesz, to ja już sobię pójdę- za czełem się podnosić
-Nie poczekaj-złapała mnie za rękę-masz rację czuję coś do Luka
-No i nie można było tak od razu
-Można, ale proszę nie gadajmy o tym

Oczami Alex:
Z Mike świetnie się bawiłam. Dużo wspominaliśmy czasów z dzieciństwa. ośmieszające nas historię i nasze obietnice. Swoje sekrety, które nikomu nie wygadamy. Wszystko całe nasze do tych czasowe życie.
Postanowiliśmy wrócić do reszty. Wstałam ostrożnie, by nie wpaść do wody, a Mike tuż za mną. Tylko ten debil, poślizgnął się i wpadł do wody pociogając mnie za sobą. Moje ciuchy, zabiję.
-Mike-wrzsknęłam-idioto.
Chłopak się tylko śmiał i bawił w wodzie. Za czeliśmy się bawić w wodzie jak małe dzieci. Chlapać, topić i wygłupiać.
Nasze krzyki usłyszała chyba reszta bo natychmiast się pojawiła przy basenie.
-Co ty się dzieję?-zapytał Lou
-Nie widzisz-odpowiedziałam sarkastycznie-pamiętasz Ash i Calumb jak przyszliście do mnie na basen
-Jeszcze się pytasz-krzyknął cal i wskoczył do basenu. Za nim skoczył Ash. Pod płyneli do nas i zaczęli się z nami wygłupiać.  To samo uczyniła reszta.
właśnie odbywała się wodna walka pomiędzy mną i Mike,a Ashem i Calem. Siedziałem na ramionach chłopaka i próbowałam ze pchać Asha. To nasza ulubiona zabawa. Zawsze jak się bawiliśmy to Mike nosił mnie na ramionach. Tak tradycja, można powiedzieć.
-Podaj się-krzyknęłam do chłopaka
-Nigdy-odpowiedział i zepchał mnie z Mike-Wygrałem-Nie nacieszył się długo, bo rzuciłam się z chłopakiem na nich i obaj wylądowali w wodzie
-I co banbusie-wyśmiewałam się z chłopaka
-Ja ci zaraz pokarze-rzucił się w moją stronę. ja czym prędzej podpłynęłam do brzegu i wyszłam z wody. Chłopak uczynił to samo.
-Seksownie wyglądasz taka mokra-zawołała chłopak
-Dzięki, ty też niczego sobie-uśmiechnęłam się
-To jakom wybierasz sobie karę-zapytał podchodząc bliżej
-Mam pomysł?-uśmiechnęłam się cwaniacko-Idzemy po coś do picia chcecie coś?-zapytałam resztę
-Nie-odkrzykneli. To fantastycznie pomyślałam
-Chodź-pociągnęłam chłopaka w stronę wejścia do domu.
-To co to za pomysł?-spytał
-Idziemy po ubrania chłopaków-odpowiedziałam bez większych wyjaśnień i pobiegłam na górę.
Z szaf chłopców powyciągałam ich ubrania i dałam Ashowi i sama wzięłam
Miałam zamiar ich troszkę wkurzyć,a to akurat mi wyjdzie. Większość ubrań składała się z bilelizny chłopców. Hahah.
-To co na raz?-szepnęłam do towarzysza
-Ta-odpowiedział szybko
-Już-krzyknęłam i pobiegłam do chłopaka w stronę basenu. Wskoczyliśmy z ubraniami chłopców do wody.
Boże ich miny. Posikać się można. Wszyscy zaczęli się brechtać oprócz piątki idiotów.
-Alex co ty zrobiłaś -zapytał spokojnie Lou
-Zobaczyłam że macie trochę nie odświeżoną garderobę, wiec postanowiłam wam pomóc z Ashem w tym-uśmiechnęłam się i podpłynełam blizej brzegu
-Zabiję cię-krzyknął Loczek zbliżając się w moją stronę i blondyna  z resztą bandy.
-Uciekamy-szepnął Ash i wyszedł z wody, przy czym pomagając mi. Pędem ruszyliśmy do ucieczki.
słyszała tylko za sobą krzyki chłopców.
Wbiegliśmy do największej łazienki chłopców. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o ścianę, po czym wybuchłam śmiechem
-Chyba dzisiaj przenocujemy w łazience
-Chyba
Wpadliśmy w jeszcze większy napad śmiechu.
-Otwierać-usłyszeliśmy głos loczka z drzwi uśilni epróbując się dobić.
-chyba śni-spojrzałam na kompana i oparłam głowę na jego ramieniu.
-Trochę mi mokro-odezwał się Ash
-Co ty nie powiesz-czujecie ten sarkazm.
Już nic się nie odezwał. Ja na to miast zauważyłam jakieś dwie bluzki i jedne spodenki wiszące na grzejniku. Super. Podniosłam się z ziemi i poszłam po ubrania. Rzuciłam w chłopaka bluzką i spodenkami.
-Skąd to wytrzasnełaś-boże jaki to głupek, ale i tak go kocham
-Z nieba-sarkazm jak z tond do Sztokocholu-jak nie chcesz to nie zakładaj-śiągnęłam swoją bluzkę i wytarłam się ręcznikiem, aby co kolwiek wy suszyć. Najgorzej było ze stanikiem. Kazałam się odwrócić Ashowi, a sam ściągnęłam stanik i szybko wciągnęłam na siebie bluzkę. Po czym ściągnęłam spodnie, ale tym razem nie miałam zamiaru pozbywać się dolnej części bielizny.
-Już-siadłam na progu wany i wpatrywałam się w chłopaka.
-Co się tak przyglądasz?-zapytał ściągając bluzkę
-Nie wiem-odpowiedziałam i położyłam się w suchej wanie.
-Wygodnie ci-zapytał ze śmiechem
-Nie za bardzo, ale się to zaraz zmieni-wyczołgałam się z wany i podeszłam do pułki z ręcznikami.
Wyjęłam sobie z dziesięć ręczników. Na spodzie wany położyłam cztery,żeby było choć troszkę mi cieplej,trzy pod głowę i dwoma się przykryłam. Ostatni ręcznik rzuciłam chłopakowi.
-Tylko jeden-zapytał oburzony
-Jak ci mało to sobie weź z szafki-odparłam i ułożyłam się w wielkiej wanie, która spokojnie pomieściła by dwie,albo i trzy osoby.
-A ja gdzie ma sapać?
-Nie wiem
-Posuń dupę
-Nie
-Tak
-Nie
-Posuwaj się jeżeli nie chcesz być mokra w tej wanie.
-Już, zadowolony
-Bardzo-i na tym nasza rozmowa się zakończyła.
leżeliśmy w ciszy. Rozmyślałam co się dzisiaj wydarzyło.Przylot chłopków, pocałunek z Lukem, wyznanie Mikowie. Najbardziej zabolało mnie obojętność Luke. Naprawdę nic to dla niego nie z naczyło. No bo co, morze mieć każdą. Jest sławną gwiazda, grającą w zespole. Po co zawracac sobie głowe nic nie znaczącą dziewczyną.
-O czym myślisz-wyrwał mnie głos chłopka
-O Luku-nie zastanawiając się nad wypowiedzeniem swoich słów-To znaczy o was wszystkich-szybko się poprawiłam
-Nie ściemniaj mi tu.Wiem co czujesz do Luke, myślisz że ślepy jestem-zapytał oburzony
-Tak własnie myślę -zakpiłam z chłopaka
-Oj mała, mała-westchnął chłopak-jeżeli nie chcesz mi nic powiedzieć to spoko-już dalej nie kontynował.
Powiedzieć mu, czy nie? A jak powie Lukowi? Nie chcę żeby się dowiedział. 
-Dobra-westchnęłam, muszę mu powiedzieć obiecaliśmy sobie że nie będziemy mieć przed sobą żadnych tajemnic-Tak zakochałam się w Luku i to od dawna, zadowolony
-bardzo-wyszczerzył się-to dla czego mu nie powiesz co do niego czujesz?
-chyba żartujesz, ja go wgl. nie interesuje-zakpiłam
-No nie wiem-powiedział cicho,zmyślą że nie dosłyszę-dobra koniec tematu jestem wykończony tym lotem i impreza. Dobranoc
-Branoc, Ash-przytuliłam się do chłopaka i próbowałam zasnąć

Rano:
Oczami Pauli:
W końcu chłopcy znaleźli zapasowy klucz do łazienki. Trochę się go na szukali. Ciekawe co całą noc Alex robiła z tym całym Asem. 
Zamek od drzwi uległ przekrenceniu. Weszliśmy do pomieszczeniu. Mój wzrok od razu powędrował na wannę,a w niej śpiącą dziewczynę i chłopaka. Podeszłam bliżej i przyglądałam tej słodkiej scenie. 
-Jak słodko-wetchnęłam 
-Ja tez tak chcę-krzyknął Cal i wskoczył do wanny,razem z Mike. Idioci. Istni idioci.
-Co się dzieję?-jęknęła dziewczyna-Popierdoliło was złazić z nas-warknęła
-Ale my cię kochamy-wtulił się jeszcze bardziej chłopak o ciemnych włosach w dziewczynę.
-Idioto złaś-tym razem wydarł się Ash.
-już-jeknął i wylazł z wany razem z swoim towarzyszem.

Oczami Luke:
Gdy tak ich razem zobaczyłem myślałem że zaraz zwymiotuje, a jednocześnie uduszę Asha. To ja powinem tam leżeć. No, ale sorry po wczorajszym pocaunku i moim zachowaniu na pewno nie mam u niej szans. Zachowałaem sie jak palant. W sumie sam nie wiem dla czego. 
Oczami Alex:
Co za debile. Jak on mogli. Spojrzałam na swojego towarzysza i dopiero zauważyłam w jakiej pozycji leżeliśmy.
Trochę wyglądało to jak byśmy byli parą,ale to nie możliwe. Kocham Asa jak brata i tylko to. Nigdy nic więcej.
Podniosłam się z chłopaka i wylazłam z wanny przy małej pomocy Lou. Dobry chłopak.
Po mnie zrobił to samo blondyneczek. Przepraliśmy się i razem  powędrowaliśmy do kuchni,gdzie stało już śniadanie.
Pycha.Naleśniki.Kocha.
Siadłam koło loczka,a koło mnie Luke.
Nie chcę na razie na niego patrzeć,ani przebywać zbyt blisko niego.
Muszę się z tym pogodzić że on mnie nie chcę. Musze o nim zapomnieć.
Zabrałam swój talerz i przesiadłam się na kolana Mike.
-Nie za wygodnie ci kruszynko?
-Nie,a tobie nie?
-Jakoś nie za bardzo
-To już twój problem
-A dla czego nie możesz siedzieć na swoim kszeslie-wtrącił się mulat.
-Bo-spojrzałam na blondyna(Luke)-bo mam nie wygodne krzesło
-Jakoś jest to dziwne,bo wszyscy maja takie same
-Najwidocznej moje jest wyjądkowe
-Nie możliwe-sarkazm,co się z nim dzieje przecież nic mu nie zrobiłam-Może masz jakieś tajemnice przed nami co?
-O co ci już z nowy chodzi-mogła wywnioskować z ciszy panującej wokół niej że wszyscy się na nas gapią 
-O nic-zakpił
-Przepraszam, że weszłam w twoje idealne życie z buciorami,ale spokojnie już nie będziesz musiał mnie widywać-podniosłam się z krzesła i ruszyłam w kierunku drzwi.
Za sobą słyszałam nawoływania przyjaciół. Na prawdę nie wiem o co mu chodzi. O to że usiadłam na kolanach Mike. Zazdrosny jest czy co? Dupek. A i zapomniałam dodać nie jadę w trasę z nim. Nie ma zamiaru się z nim użerać. Wybiegłam na chodnik i skierowałam się prosto do domu.  Przeszłam kawałek i poczułam jak ktoś mnie szarpie z a ramię. Obruciłam się a tym kimś była Pezz
-Co-warknęłam
-Chciałam, cię przeprosić za Zayn, Nie wiem co mu odbiło-tłumaczyła się za tego palanta
-Spoko, nic się nie stało, chce zostać sama-poprosiłam dziewczynę-a i mam prośbe powieć chłopcom że nie jadę z nimi w trasę i dodaj że przepraszam-odeszłam bez jakiej kolwiek reakcji z strony dziewczyn
Oczami Mike:
-Co Ci odbiło Zayn
-Nic-wzruszył ramionami
-Nic?A to co się zdarzyło kilka minut temu
-Boże odwal się o de mnie,a zresztą co adwokatem jej jesteś
-Adwokatem może nie,ale traktuje ją jak siostrę i na pewno nie pozwolę jej skrzywdzić takiemu dupkowi jak ty
-Co powiedziałeś?
-To co słyszałeś -chciała już coś odpowiedzieć ale przerwała mu Pezz
-Rozmawiałam z Alex
-I co?-poderwały się dziewczyny z kanapy
-Nie jedzie w trasę z wami chłopcy i kazała was przeprosić z tego powodu
-Jak to nie jedzie?-wydarł się Lou
-Tak to. Zayn o co ci chodzi?-zapytała blondyneczka
-O nic
-Może ty nadal coś czujesz do Alex,co?-zapytała leko podenerwowana dziewczyna-odpowiedz
-Nie, jestem z tobą, nie rozumiesz-warknął-nie wiem co mi się satało,ok-od powiedział i wyszedł z pomieszczenia.
-Pezz wiesz gdzie jest Alex?-spytałem dziewczyny
-Szła w kierunku swojego domu
-Jadę tam-powiedziałem i wybiegłem z domu siadając do Auta.
Wiem co może sobie zrobić Alex, w takim stanie. Dlatego boję się o nią gdy się denerwuje. Boje się że znowu może trafić do szpitala. A co najgorsze umrzeć.
Po kilkunastu minutach byłem pod domem dziewczyn.
Bez pukania wbiegłem do domu i przeszukiwałem, każdy kąt gdzie mogła się znaleść.
Ostatecznie znalazłem ją w łazience trzymającą żyletkę w swoje ręce. Szybko podbiegłem i wyrwałem z jej rączek, kawałek metalu wrzucając go do zlewu.
-Alex, co ty chciałaś zrobić
-Nic
-Obiecałaś mi-przytuliłem dziewczynę do siebie-miałaś wszystko wyrzucić
-Wyrzuciłam,ale się zaopatrzyłam w nową
-Błagam, nie rób tego więcej
-Przecież nic nie zrobiłam
-Alex obiecaj, nie chcę cię stracić jesteś zbyt ważna dal mnie
-Obiecuję-westchnęła-ale możesz już mnie puścić dusze się
-Tak, chodź na dół zrobię ci coś do picia
Zabrałem dziewczynę do salonu. Posadziłem ją an kanapie i przykryłem kocem. Sam poszedłem do kuchni i z instrukcja blondynki wyjęłam szklanki i sok pomarańczowy. Gotowe napoje przyniosłem nam do salonu i postawiłem na stole. Sam siadłem obok niej i przygarnnełem ja do siebie.
-Alex, dla czego ty to robisz-spytałem dziewczyny popijającom sok
-Bo to mnie od stersowuje
-Ale zrozum że to jest nie bezpieczne dla ciebie
-Możesz skończyć już
-To po wiec dla czego nie chcesz jechać w trasę z nami
-Bo nie
-Mała, proszę zgodziliśmy się tylko dla na to dla ciebie
-Ja wam nie kazałam
-Alex, proszę, jeżeli nie chcesz widzieć Zayn to ja ci w tym pomogę,ale nie rezygnuj z tego wyjazdu
-Dobra, ych, niech ci będzie
-Kocham cie
Pocałowałem dziewczynę w czoło i włączyłem tv. Skakałem z kanału na kanał. Nic nie mam w tej telewizji.
Nie zoriętowałem się kiedy dziewczyna zasnęła. Ułożyłem ją wygodnie na kanapie i przykryłem kocem. Sam poszedłem do kuchni.
Siedziałem tak z 10min, do puki drzwi do domu się nie otworzyły,a do środka weszła chmara ludzi.
-Cicho-szepnełem-śpi
-I co  z nią-zapytała Paula
-Znowu chciała się pociąć, ale zdążyłem w samą porę
-Boże co je do głowy uderzyło-zabrał głos Lou
-Spokojnie już wszystko opanowane, a od teraz jest pod moja opieka dosłownie
-Wow bracie, chyba nie wiesz na co się porywasz-zawołał Horan
-Wiem, przeprowadzam się do Londynu po trasie chce mieć ja przy sobie
-Co?-wydarli się Luke,Cal i Ash
-Sorry chłopaki, jest dla mnie ważniejsza nisz zespół
-Ale nie musisz się od razu przeprowadzać-zaprotestował Luke
-Może dla ciebie nie jest tak ważna jak dla mnie
-Tu się mylisz, jest dla mnie ważna i to cholernie ważna-warknął i wyszedł z domu
-Jeszce jakieś żale
-Nie no co ty-zawołali Pozostali członkowie 5SOS i tak samo jak Luke wyszli z domu
-Przemyślałeś to?-zapytał Lou
-Ta, jeżeli tego nie rozumieją to widocznie nie zależy im na niej-spojrzałem na śpiącą dziewczynę
-My możemy się nią zaopiekować-zaproponowała Majka-damy sobie radę ty nie marnuj kariery.
-Jeżeli to wszystko to pozwólcie, że już pójdę -skierowałem się w stronę drzwi-A i Alex jedzie w trasę -zamknęłem drzwi i opuściłem posesję.
Wracam do hotelu, muszę pogadać z chłopakami.

czwartek, 28 sierpnia 2014

:Rozdział 9: Zespół One Dream

PIOSENKA

Oczami Alex.


Minęło dokładnie dwa tygodnie od wiadomości że chłopaki wyjeżdżają w trasę,a my razem z nimi.
Dzisiaj jest też wyjątkowy dzień, bo dostałyśmy się do finału i dziś wszystko się okaże. Dokładnie dziś dostanę swoją niespodziankę od chłopaków, bo jak to Lou powiedział tydzień przed ich wyjazdem i naszym. Kurczę nie mogę się przyzwyczaić  do tego, że jedziemy z One Dierection w trasę koncertową.
Również nie mogę się doczekać niespodzianki.

Właśnie przeszukiwałam swoją szafę w znalezieniu jakiegoś odpowiedniego stroju, na show gdy moje drzwi otworzył się z wielkim hukiem. Nie oszukujmy się przestraszyłam się i to na maksa. Aż wzdrygnęłam. Odwróciłam się, aby sprawdzić sprawdzę tego incydentu. A jak? Oczywiście że to była Paula. Kogo ja się mogłam spodziewać.
-Co się stało że wpadasz do mojego pokoju z hukiem?
-Ponieważ nie mam w co się ubrać-podbiegła do mnie-Majka jest tak samo bez radna jak ja-dodała
-I ja mam was wyleczyć z tego?
-No tak-wzruszyła ramionami, jak by ją to w ogóle nie obchodziło.
-Dobra, zróbmy tak, po wiec Majce żeby przyszła do mnie i przyniosła te swoje wszystkie duperele od makijażu i włosów-spojrzałam na przyjaciółkę czy rozumie-a ja wyjmę trzy sukienki dla nas.
-Już się robi-wybiegła pędem.
Boże co ja się z nimi mam. Wywaliłam wszystkie ubrania z szafy, buty i dodatki. Na ostatniej piątej rurce z wieszakami wisiały trzy pokrowce. W nich są sukienki, które kiedyś kupiłam na wyjątkową okazję, a ta chyba tak jest. Sięgnęłam po pokrowce i rozłożyłam je na łóżku. Dobrałam odpowiednie buty i torebkę do danego stroju. Trochę biżuterię  i gotowe. Dziewczyny w odpowiednim momęcie pojawiły się w sypialni.
-To jak co tam wygrzebałaś?-zapytała ciekawa Majka
-Przekonasz się, ale dopiero później. Zostało na cztery godziny, a chłopcy na pewno pojawia się wcześniej więc bierzemy się za makijaż.
Oczywiście nasza specjalistka od tego Majka zajęła się nami fantastycznie. Po godzinym malowaniu, nasze twarze wyglądały rewalacyjnie. Oczywiście jak  z wykle postawiłyśmy na delikatność. Cienie, kreski, maskara i oczywiście moja ukochana różowa szminka.

Przed chwilą dostałam telefon od Louisa że będę po nas za 30min. Byłyśmy już prawie w pełni gotowe. Makijaż, włosy, paznokcie gotowe. Tylko zostały nam sukienki.
-To jak gotowę?-stanęłam przed strojami i sięgnęłam po pierwszy zestaw.
-Jeszcze się pytasz-na bąknęła Paula
-To tak to jest dla ciebie-podałam przyjaciółce cały zestaw-tylko błagam Paula uważaj na ogon, bo cię zabiję -dodałam szybko
-Ta jasne-podekscytowana pognała do łazienki
-A to dla mojej księżniczki-podałam blondynce pokrowiec i dodatki-jak ci się buty nie będą podobać to możesz zmienić
-Na pewno będą idealne-odpowiedziała i pobiegła do drugiej łazienki.
Siedziałam tak z 10 min. czekając aż się te nie zdary ubiorą. W tym czasie dzwonek zadzwonił do drzwi, aprzed nim stała oczywiście cała piątka 1D i ta Peri. Przyznam ma dziewczyna gust. Miała na sobie. Nawet jej ładnie.
-Co tak wcześnie z tego co mi wiadomo zostało nam jeszcze 20min-zaprosiłam przyjaciół gestem ręki do salonu.
-Postanowiliśmy przyjechać trochę wcześniej i was zabrać, ale z tego co widzę to jeszcze nie gotowe-zmierzył mnie wzrokiem pasiasty
-Dziewczyny za jęły obydwie łazienki-wyjaśniłam szybko-zaraz po winy zejść- własnie w ty momęcie weszły dziewczyny. Wyglądały przepięknie. Paula jak zwykle seksownie i Majka słodko 
-I jak ?-od razu zapytałam
-Dziewczyno te sukienki są genjalnę skąd ty je wytrzasnełaś- spojrzała na mnie ze zdziwieniem dziewczyna bruneta
-A ma się swoje sposoby-wyjaśniłam-I jak chłopcy-tym razem odwróciłam się do płci męskiej
-Woow-wydukał Harry
-Wyglądasz przepięknie-podszedł do Majki Li i złożył na jej ustach pocałunek. To samo uczynił blondyn, z swoją dziewczyną.
-To poczekajcie na mnie chwilę, zaraz wracam-rzuciłam i pobiegłam na górę. Zabrałam z łóżka swój zestaw i pobiegłam do łazienki. Bez większego trudu założyłam ja na siebie. Pozakładałam dodatki i gotowa na dół
-I jak?-zawołałam. Za prezętowałam się znajomym .
-Woow-z nowy wydukał loczek
-Idealnie, na pewno do nie spodzianki będzie pasować-o znajmił Lou.
-Czy tylko ja nie wiem o co chodzi-spojrzałam na resztę
-Niestety tak-oznajmiła Paula
-I wy przeciwko mnie żmije, a ja wam po rzyczyłam wam swoje sukienki-fuknęłam i skierował się w stronę drzwi-Idziecie?-krzyknęłam za sobą.
Po chwili wszyscy siedzieli już w samochodzie który miał nas prost zawieźć do teatru gdzie miał się odbyć finał. Po 15min jazdy byliśmy już na miejscy. Chłopcy i Pezz za jęli miejsce na scenie,a my udałyśmy się za kulisy. Tam po prawiono nam makijaż i wszystko wytłumaczono.
Nadszedł ostatni i nasz występ. Ze stresowana wyszłam na scenę.
-Witajcie, wyglądacie prze pięknie-przywitał nas prowadzący
-Ty też Czad-odpowiedziałam już totalnie wyluzowana
-Co nam dzisiaj zaśpiewacie.?
-Little mix "Dna"-od powiedziałm i spojrzałam na Pezz na widowni. Widać że była szczęśliwa. Posłałam jej uśmiech.
Po sali zabrzmiał pierwsze nuty piosenki. Oddałam się kąpletnie w świat muzyki. To coś co mnie uspokaja i pozwala zapomnieć o wszystkim, o całym otaczającym mnie świecie. Muzyka tu i teraz i nic więcej. Dziś zrozumiałam że jej chcę poświęcić całe życie całą siebie.
Muzyka ucichła,a po sali rozgrzmiał gromkie brawa.  Podobało im się. Spojrzałam na sędziów. Nie mogę uwierzyć. Wstali z swoich miejsc i klaskali razem z widownią. Boże. Podeszłam do dziewczyn i przytuliłam je do siebie.
-Oto wspaniałe dziewczyny z One Dream-krzyknął prowadząc-teraz naradzą się sędziowie i wszystko się okaże-dodał
Zeszłyśmy ze sceny i zaczęłam skakać z radości, chociaż w tej sukience to mało prawdo podobne.

Wszyscy uczestincy wyszli na scene. teraz wszystko się okaże. Złapałam dziewczyny za ręce i czekałam.

                 MUZYKA
-I o to wyniki-pokazał prezęter kopertę -Trzecie miejsce Jessica Morgan- po sali rozległy się gromkie brawa. CO dalej. Co z nami?
-Drugie miejsce zespół We're young
Boże zostało ostatnie miejsce. Teraz może się wszystko zdarzyć. Wszystko, albo nic
-Pierwsze miejsce......-co on tak przeciąga- Pierwsze miejsce zajął ..zespół One Dream- Po sali rozlęgł się oklaski i piski. Co wygrałyśmy.  Zaczęłam piszczeć i skakać z radości
-Wielkie brawa- dodał prezenter
Przytuliłam dziewczyny i zaczęłam razem z nimi skakać i piszczeć. Wygrałyśmy. Nareszcie spełniło się nasze marzenie. Płakałam, płakałam ze szczęścia.
-Zapraszam do nas dziewczyny-przemówił Czad- Jak się czujecie
-Wspaniale-po wiedziałam przez łzy-Chciałam podziękować wszystkim za taką wielką szansę dla nas, za wsparcie ze strony naszych przyjaciół, za to że zawsze w nas wierzyli-dodałam
-To co dziewczyny widzimy się za trzy miesiące na nagrywaniu waszej płyt-Czad zrobił śmieszną minę-A zapomniał bym to jest dla was 100 000ty. -dodał zabawnie.
Przejełyśmy z dziewczynami gotówkę.
-Dziękuje za uwagę mówił Czad Greck a to był talent show.
Wyszłyśmy za kulisy, a tam dostałyśmy gratulacje od pozostałych uczestników.
dziewczyny od razu gdy zobaczyły chłopaków pognały do nich. Przytulały się całowały chłopców. Dostałam gratulacje od wszystkich, a największe od Pezz, przyznam że nie jest tak zła i ją polubiłam.
-A ta niespodzianka-zabrał głos Lou-czeka na ciebie w naszym domu, był tu ale po zakończeniu sobie pojechała
-Louis co ty kobinujesz- szczerze zaczęł mnie to troszkę irytować
-Jak będziemy na miejscu to się przekonasz-wzruszył ramionami i odszedł do wyjścia.
Nie zastanawiając się dłużej ruszyliśmy za nim. Wszyscy byli zbyt bardzo pod ekscytowawni tym faktem że za kilka minut będziemy u chłopaków w willi. Dziewczyny na pewno wszystko wiedziały, to pewnie dla tego tak znikały z domu na kilka godzin. Cóż okaże się za kilka minut.
Po 15min. byliśmy pod posiadłością chłopców. Louis podszedł do mnie i zawiązał mi oczy chustką.
-Czy to koniecznie-spytałam z irytowana całą tom sytuacją.
-Uwierz jeszcze będziesz mi dziękować, bo to wszystko moja sprawa-odpowiedział dumnie. Cały Louis.
Nie kontynowałam tej bez sensownej rozmowy tylko kazałam, aby już mnie zaprowadził. Nic nie widziała, ale za to idealnie słyszałam szepty pozostałych jak to będę szczęśliwa i że na pewno nie wycofam się z wyjazdu.
Chłopak od tworzył frontowe drzwi i wprowadził nas do środka. Z tego co się w miarę zoriętowałam po ruchach to zmierzaliśmy do salonu.
-Gotowa-spytał pasiasty. Chociaż go nie widziałam, ale mogłam się za łożyć że się uśmiecha.
-Ta-mruknęłam
Chłopak z sunął mi opaskę z oczu, a ja spojrzałam na wprost siebie. Nie no nie wierzę. Nigdy bym nie uwierzyła. Prze de mną stało całe 5SOS. Ale jak to? Nie rozumiem. Stałam tak chwilę z wytrzeszczenonymi oczami, ale w porę się ocknęłam. Pod biegłam szybko do chłopaków i rzuciłam się na szyję Mike. To za nim najbardziej tęskniłam. Był dla mnie jak brat, którego nigdy nie miałam. Chłopak obkręcił mnie wokół własnej osi i przycisnął bliżej siebie.
-Mike, nie wierzę, stęskniłam się-w szeptałam prawie przez łzy. nawet nie wiem kiedy zebrał się w moich oczach.
-JA też kruszynka i to nie wiesz jak bardzo, kocham cie mała-i za to go kocham
-Ja ciebie też-ostatni raz przytuliłam mocniej chłopaka do siebie i odczepiłam się od niego. Następnie podeszłam do Cala. Boże jaki on się zrobił przystojny
-Cześć, przystojniaku, tęskniłam za tobą-przytuliłam się do chłopaka
-Alex, nie wiesz jak mi cię brakowało jak nam wszystkim ciebie brakowało.-od wazjemnił mój uścisk z zdwojoną siłą.
-Brakowało mi cie idioto wiesz-wyznałam szczerze
-Mi ciebie też idiotko-jak on uwielbia się ze mną prze drzeźniać. Za to kocham tego idiotę
-Ash-krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka rzucając mu się na szyje- nic się nie zmieniłeś
-Nap prawdę nic-spytała z lekim oburzeniem
-No strasznie wyładniałeś, zrobiłeś się za bujczo przystojny-uśmiechnęłam się-mam chociaż małą szansę żeby znaleźć się na twojej liście dziewczyn
-Ty seniorita zajmujesz pierwsze miejsce i to na razie się nie zmieni-odparł dumnie
-Na razie, zraniłeś moje uczucia, wiesz jak to boli-udałam udawany płacz
-Oj przepraszam już się poprawiam. Jesteś dziewczyną numer jeden i to się nie zmieni
-Już lepiej-przytuliłąm chłopaka ostatni raz i podeszłam do tego, przy którym czuję się naprawdę sobą.
-Witaj Luke-przytuliłam chłopaka chłopaka
-Witaj Alex-odwzajemnił mój uścisk-tęskniłem za tobą-w tym momęcie poczułam dziwne łaskotanie w okolicach brzucha. Co to? Jeszce czegoś takiego nie czułam
-JA też Luke i to nie wiesz jak bardzo-szepnęłam z myślą że nie usłyszał.

Oczami Luke:
Jak ją zobaczyłem, nie wiem co się ze mną działo. Ten jej uśmiech, sposób chodzenia i mówienia. Właśnie w takiej Alex się zakochałem. Szkoda że ona tego nie odwzajemnia tego. Ostatnie jej słowa mnie bardzo z dziwiły"-JA też Luke i to nie wiesz jak bardzo" Co to miało z na czyć?

W tej samej chwili
Oczami Pauli:
-Ej czy wy to widzieliście-zapytałąm pozostałych z lekim zdziwieniem
-Co?-odpowiedzieli churem
-Przyjżyjcie się Lukowi i Alex-poprosiłam
-Boże pisnęła-Pezz razem z Majką
-Ja tam nic nie widzę-odezwał się mulat. Jak zwykle.
-To się przypatż idioto-odpowiedziłam zirytowana-Nie widzisz jak Luke patrzy na Alex i na odwrót. Ty chyba tak patrzyłeś też kiedyś na nią co?-o kurczę dopiero teraz zrozumiałam co powiedziałam-ups-jęknęłan
-Zayn, o co chodzi, czy ty się zakochałeś w Alex?-spytałą z dezoriętowana Paezz
-No bo ja-plątał się mulat-byłem z Alex parą, ale to wszystko  skończone.
-Ciekawa jestem kiedy maiłeś mi to powiedzieć -oburzyła się blondynka-Ale teraz nie ma zamiaru cie wsłuchiwać mam zamiar się świetnie bawić-żuciła iodeszła od nas kierując się do pozostałej czwórki chłopaków i Alex

Oczami Alex:
-Nie wierzę że tu jesteście, co wy tak naprawdę robicie-zapytałam chłopców
-Jedziemy w trasę koncertową z chłopakami jako ich support-rzekła Michael
-To wszystko dzięki Lou,a i podobnież jedziecie z nami-odparł Ash popijając piwo.
-Lou naprawdę nie wiem jak ci dziękować-uśmiechnęłam się do chłopka
-Daj mi buziaka w policzek-wyszczerzył się. Wez większego protestowania wstałam z kolan Cal i podeszłam do pasiastego, dając mu buziaczka. Wróciłam z powrotem na kolan chłopak i przyglądałam się reszcie.
-Mam pomysł może zrobimy sobie dzisiaj małą iprezkę ioblejemy zwycięstwo dziewczyn-zaproponował loczek
-Brzmi wspaniale-wszyscy krzyknęli razem
-To co, kto jedzie po prowiant?-podniósł się pasiasty.
-JA mam pomysł-wyrwałam się za nim kto kolwiek odpowiedział-Ja i dziewczyny oraz nasza Pezz pojedziemy się do nas przebrać,a wy wszystko przygotujecie-dodałam
-Spoko-odparli chłopcy.
-To co zbieramy się, chłopaki pożyczamy waszego vana-krzyknęłam kierując się do wyjścia

W domu dziewczyn;
-To co chciała byś założyć Pezz?-zapytałam dziewczynę przeszukując ubrania
-Coś wygodnego i ładnego
-To może to-podałam dziewczynie zestaw
-Idealnie, dzięki-odrzekła i udała się do łazienki.
Ja w tym czasie wybrałam ubrania dla siebie. Postawiłam na to. Podoba mi się. Założyłam na siebie ubrania i poprawiłam makijaż. Gotowa zeszłam na dół i napiłam się soku. po jakimś czasie w kuchni pojawił się niewiasty. Wyglądały super.
Paula:  Majka: -Super wyglądacie, to co jedziemy?-zapytałam
-Jasne-rzekł i ruszył do wyjścia.
Siedziałyśmy w samochodzie i jechałyśmy do chłopaków, ale nie spodziewałam się takiego pytania z strony dziewczyn
-Czy ty i luke?-zapytała Pezz
-Co? Nie-od razu zaprzeczyłam
-Ale coś czujesz do niego-naciskała dalej
-Nie-kurczę o co im chodzi
-Ta, bo my coś widziałyśmi inego
-Niby co?-zwruszyłam ramionami bez przekonania
-To jak patrzysz na niego, na przykład
-Dobra tak za kochałam się w Luku, już od dawna.-odpowiedziałam-za dowalonone
-Bardzo-dłużej nie prowadziliśmy tej rozmowy.
Po wyjściu z samochodu dało się usłyszeć już głośną muzykę dobiegającom z budynku. Odrazu ruszłyśmy do wejścia. Bez problemu dostałyśmy się do środka.


sobota, 23 sierpnia 2014

:Rozdział 8: nie mów że mnie kochasz, a tydzień później chodzisz z jakąś lasencją


 Zapraszam do komentowania

Muzyka

Minął już tydzień od kłótni z chłopakami. Starają się mnie przeprosić, a ja nie dam się tak łatwo. Już dawno im wybaczyłam, ale potrzymamy ich w nie pewności. Opowiedziałam im o sobie i o chłopakach, jednak. Nie chciałam mieć im później kolejnego się użerania, że okłamuje ich. Ta nie odzywam się do ich, a im opowiadam o swoim życiu, dziwne. Wiem. Tylko ja jestem taka mądra. Kolejny etap konkursu się już od był oczywiście przechodzimy dalej. Ta tak bez entuzjazmu, ale cóż. Cieszę się i to bardzo ale tego nie okazuję. Ostatnio zrozumiałam jak mi brakuje Mike i chłopaków, a co do Luke to myślałam o tym. Nie wiem jak to nazwać, ale coś nadal do niego czuję. Co? Miłość? Zauroczenie? Przyjaźń? Nie wiem. Trochę dziwne nie dawno roztałąm się z Zaynem, a już myślę o innym. Luke to moja pierwsza miłość, oczywiście on o tym nie wiedział i nigdy się nie dowie, nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni. Nie da się tak zapomnieć o chłopaku, który znaczył dla ciebie wiele. Ta minęło sporo czasu, ale dla mnie to wciąż za mało. Zayna naprawdę kochałam i kocham, ale to uczucie chyba słabnie. To może nie była miłość tylko tak mi się wydawało, może on mi za stępywał Luke. Ta Zayn i Luke to dwa inne osoby. Nie wiem co się dzieje z moimi uczuciami, a co do mulata to znalazł sobie jakąś" koleżankę". Pisze z nią od naszego zerwania, z tego co nam powiedział, ale na pewno tak nie jest. ten uśmiech kiedy czyta od niej wiadomość, lub z nią rozmawia. Znam to. Tajemnicza "P" zawróciła mu w głowie. Widocznie już zapomniał. Będę się cieszyć razem z nim.
Właśnie wyciągam ubrania z szafy na dyskotekę z chłopakami. Wyciągnęłam biały top krop z suwakiem z przodu,do tego czarne skórzane rurki i skórzaną kurtkę. Na nogi nałożyłam białe szpilki, a do ręki kopertówkę, którą już zaopatrzyłam wcześniej. Ostatni raz przeciągnęłam po ustach różową szminka i byłam gotowa. Nie miałam nastroju do balowania, ale ubrać trzeba się przyzwoicie żeby nie narobić siary chłopakom. Po wszystkim zeszłam na dół. Dziewczyn jeszcze nie było to znaczy że się jeszcze szykują. Udałam się do kuchni w celu nalania soku pomarańczowego. Ta ciecz to ulubiony mój napój od dziecka. Co rano zawsze dostawałam go na śniadanie. To były czasy, ale wszystko się z piepszyło, jak rodzice zmienili pracę. Tylko praca i praca się liczyła. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam karton zimnego soku. Z górnej półki ściągnęłam szklankę po czymsz napełniłam ją cieczą. Całom za wartość opróżniłam w trybie natychmiastowym. Siedziałam jeszcze tak może z 10 min czekając na dziewczyny. Po tym czasie przyjaciółki znalazły się już na dole odstawione. Po wyjściu z domu wsiadłysmy do zamówionej taksówki i ruszyłyśmy pod klub. Całom drogę przemilczałam. Nie miałam ochoty na gadanie. Brakowało mi chłopaków. Całej tej czwórki debili, których kocham ponad życie. Z nim nigdy się ie dało nudzić. Jechałyśmy może 10, może 15 minut. PO przywitaniu się z chłopakami, ruszyliśmy do naszej loży, która oczywiście chłopaki wynajęli. Płeć męska zamówiła dla nas alkohol, który po chwili brakowało na naszym stole. Tym razem to ja postanowiłam zamówić coś. Podniosłam swoje cztery literki do góry i skierowałam swoje nóżki, do baru. tam zamówiłam dla nas gorzką ciecz i poprosiłam kelnerkę, aby wszystko przy niosła do stolika. W oczekiwaniu na zamówienie, do stolika podszedł mulat z jakąś blond laską. To pewnie ta "P".
- Ej ludzie, chciał bym wam przedstawić przedstawić Perri moją nowa dziewczynę- to się szybko chłopak zadowolił. Wszyscy spojrzeli na mnie, ja tylko wzruszyłam ramionami. Wstałam i wyciągnęłam rękę do dziewczyny.
-Hej jestem Alex, Zayna..-spojrzałam na mulata, nie chciałam mu już robic jakiś problemów prze zemnie. Nie znam tej laskie, ale wole ominąć kwestie wrednej ex-przyjaciółka-mrugnęłam do chłopaka i wróciłam na swoje miejsce.
Każdy przywitałam się z blond dziewczyną. W tym samym czasie przynieśli nasze za mówiene, drinki. Od razu załapałam za drinka. Drinki ubywały i przybywały. Dużo wypiłam, ale nie byłam wstawiona, wręcz przeciwnie trzymałam się dobrze jak na człowiek który pije kieliszek za kieliszkiem, szklankę za szklanką.
Wszyscy gdzieś się rozpuścili. Paula, Horan pewnie na parkiecie tak jak mulat z blondynka i Majka z Li. Lou z Harrym pewnie wyrywają jakieś plastiki. Trochę smutno siedzieć tak samemu. Wstałąm i podeszłam do baru. Zamówiłam butelkę wódki. Po powrocie do stolika, siadłam wygodnie na kanapie i odkręciłam korek. Upiłam spory łyk zawartości z butelki, gdy podszedł do mnie brązowo oki. Przysiadł się do mnie i zabrał mi butelkę.
-Ej oddawaj- wrzasknełam i próbowałam odebrać chłopakowi butelkę
-Jak powiesz mi co się stało?
-Z tobą na pewno o tym nie będę gadać-na bąknęłam i wyrwałam mulatowi butelkę
-To chodzi o Perri , co?
-A co do tego ma ta blond laska, znalazłeś sobie dziewczynę to się ciesz
-Alex, spójrz na mnie.-złapał mnie za podbródek i skierował  w swoja stronę- Przepraszam, że tak postąpiłem wobec ciebie
-Nie przepraszaj-wyrwałam się-tylko nie mów że mnie kochasz, a tydzień później chodzisz z jakąś lasencją. Życzę wam szczęścia, a i nie musisz dziękować za to że nie przedstawiłam się jako twoja ex-odsunęłam się od chłopaka i zatopiłam usta w gorzkiej cieczy-a tera idź bo chcę zostać sama.
Chłopak wstał i bez radnie odszedł w nieznanym mi kierunku. Teraz zrozumiałam, że to nie była miłość. Nie wiem co to było, ale miłość na pewno nie.

Minęło już dwie godziny, a ja nadal siedziałam sama zatopiona z kolejną butelką wódki. To moja najukochańsza przyjaciółka. Nie zoriętowałam się kiedy przyszedł Lou.
-Mała chyba wystarczająco już wypiłaś,nie uważasz?-przyglądał mi się
-Nie świetnie się bawię, a to jest-wskazałam na butelkę wódki- moja przyjaciółka Basia. Rozumiemy się bez słów.
-No ja właśnie widzę, co się dzieję chodzi o Zayna
-Nie, co ty? Zrozumiałam że to nie była miłość, jak cały czas sobie w mawiałam. Po prostu tęsknie za chłopakami, za Mike, Columbem, Ashtonem i Lukem. Oddała bym wszystko żeby ich zobaczeć.
-Mała obiecuję ci że niedługo się z nimi spotkasz
-Dzięki Lou jesteś najlepszym przyjacielem jakim mogłam sobie wymarzyć-przytuliłam się do pasiastego

Oczami Lou:
Ja już wiem co trzeba zrobić, że by poprawić humor naszej małej. Mam już nawet mały plan, trzeba jeszcze tylko po informować chłopaków i załatwione. Ten pomysł na pewno wypali. Chcę żeby na tej twarzy został wymalowany uśmiech. Jest dla mnie jak siostra. Rozumiem, ją i zrobię wszystko dla niej.


Oczami Pauli:
To była noc. Nie uwierzycie, całowałam się z Niallem Horanem. Bomba, nie. Coś czuję, że później pójdzie jak spłatka. Chyba się w nim zakochałam, ale to tak na serio. Mam nadzieje że moja historia nie skończy się tak jak Alex. Serio współczuję mojej przyjaciółce. Zayn zachował się jak totalny dupek, ja nie wiem jak można tak szybko znaleźć sobie dziewczynę i to jeszcze jak tydzień temu mówiło sie swojej ex na pożegnanie kocham Cię. Masakra. Dobra koniec tych rozmyśleń, trzeba się podzielić z dziewczynami w spaniałą wiadomością. Wygramoliłam się z łóżka, przelotnie spojrzałam na zegarek i zbiegłam na dół. Jest godzina 12:34 to raczej dziewczyny siedzą już na dole i leczą kaca.
Już ze schodów krzyknęłam- Dziewczyny całowałam się z Niallem nie uwierzycie- wiegłam do salonu a tam co. Siedzą wszyscy. Alex, Majka i chłopaki. Ups siara na całej lini. Spojrzeli po sobie, a później wybuchli śmiechem. Czy to co powiedziałam, aż takie zabawne było? Spojrzałam na blondyna, on tylko wzruszył ramionami i wstał z kanapy. Serio tylko tyle zrobił. Dupek. Skierował się w moja stronę. Kiedy juz przystanął naprzeciw mnie, ujął w sowje ręce twarz i złozył na ustach czuły, namiętny pocaunek. Cofam to co powiedziałam. Kocham go. Od suną się od mnie i wypowiedział parę słów które będę pamiętać do końca życia.
-Paula czy zostaniesz moją dziewczyną
-Tak głupku-odpowiedziałam i zatopiłam się w jego ustach.

Oczami Alex:
Co za scena, jak z komedii romantycznej. Przyznam że zabawnie było popatrzeć na taką za żenowaną Paulę. Blondas zachował się na prawdę słodko i jeszcze jak ją poprosił o chodzenie. Zabawne, ale romantyczne.
Podreptałam do kuchni w celu nalania sobie i pozostałym soku. Wyciągnęłam z szafki 8 szkalnek i poustawiałam je na tacy. Z lodówki wyciągnęłam karton soku pomarańczowego, po czym nalałam do szklanek. Zabrałam tacę i z powrotem wróciłam do salonu. Tacę postawiłam na stolę i zabrałam swoja szklankę.
-To co nam chcieliście powiedzieć chłopaki, bo chyba po to przyszliście-upiłam łyk pysznej cieczy
-No tak, bo  jest taka sprawa- sięgnął Lou po swoja szklankę i się napił- że jedziemy w trasę koncertową, na dwa miesiące po zakończeniu waszego konkursu i..
-CO?!-wydarła się Majka wstając z kolan swojego chłopaka nie dając dojść pasiastemu do słowa
-Ej kochanie spokojnie, mamy rozwiązanie-pociągnął Li blondynkę za nadgarstek i usadowił na swoich kolanach
-No słucham oświeć mnie- nawet nie zerkając na chłopaka, odpowiedziała mu
-Zabierzemy was ze sobą, bo oficjalnie chcę przedstawić Cię kochanie całemu światu-złapał jej twarz w swoje dłonie i złożył na jej ustach pocaunek. Boże to takie słodkie, że chce pokazać ją całemu światu.
-Ale jak to?-tym razem wyrwało się Pauli
-Jeżeli nie chcecie z nami jechać to nie-fuknął Horan
-Ej no skarbie pewnie,że chcemy, tak dziewczyny?-odwróciła się w naszą stronę Paula
-No jeżeli, mam zamiar nie wiedzieć dwa miesiące tego co siedzę na jego kolanach-pokazałam na Liś-ta jadę
-A ty Alex?-zabrał głos mulat
Ymm, no nie wiem, nie jestem przekonana-nie podobał mi się za bardzo ten pomysł. Dwa miesiące w trasie, tłumy wrzeszczących fanek chłopaków, obelgi kierowane w naszą stronę, nie wiem czy to dobry pomysł.
-A za pomniałem, mamy dla ciebie Alex niespodziankę-odezwał się pasiasty. Coś tu nie gra, za bardzo się szczerzy.
-A jaką?-chciałam przynajmniej się do wiedzieć o co chodzi
-Jest związana z naszym wyjazdem, a zobaczysz ją tydzień przed wyjazdem
-Ej to jest nie sprawiedliwe
-Przykro mi skarbie, mogę ci powiedzieć, że jak ją zobaczysz to nie będziesz żałowała swojej decyzji.
-Ychmm, no.. dobra- jęknęłam.
-Jest, to ja idę zadzwonić w takim razie-poinformował Lou

Oczami Louisa: Wyszedłem przed posiadłość dziewczyn i wyciągnęłem z kieszeni telefon. Wykręciłem numer do Mike z 5sos. Jeden sygnał...drugi,,,trzeci
(rozmowa telefoniczna)
-Cześć Michael, z tej strony Louis z 1D
-No hej stary i co?
-Zgodziła się, menadżera już powiadomiliśmy i wszystko wam przekaże
-To wspaniale
-Tylko nic jej nie mówcie, chcemy żeby to była dla niej niespodzianka
-Jasne, to co będziemy w kontakcie
-Ta, to do zobaczenia za 2 tygodnie
(Koniec rozmowy)
To za łatwione. Chłopaki przyjadą tydzień wcześniej ze względu na próby. Wszedłem z powrotem do środka i usiadłem na kanapie
-Załatwione-poinformowałem chłopaków
-To świetnie-ucieszył się mulata.
-Dobra chłopaki w takim razie, idę kupić sobie parę nowych rzeczy, ktoś zabiera się ze mną-poinformowała na Alex
-To i my, co Majka?
Ta, a może chłopcy zabiorą się z nami co?
-Nie ma opcji-wyrwał się loczek
-Ym Liś proszę, skarbie, zrób to dla mnie - błagałam Majka
-No dobra, ale pozostali też idą
-Nie ma opcji-bronił się loczek
-Ej no Harry,proszę-błagała ze słodkim oczkami Alex
-No dobra-stęknął
-Supcio, to ja idę się przebrać -zakomunikowała blondynka i pobiegła na górę

Oczami Alex:
Wbiegłam do pokoju i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam biały crop top w kwiatki i szorty z wysokim stanem. Założyłam na siebie, a na nogi wcisnęłam różowe creepersy. Włosy przeczesałam i wpiłem rózowom kokardę styłu. Całos wglądało naprawdę dobrze. Wyjątkowo jak na Londyn było dzisiaj dość ciepło, chociaż rzadko się to zdarza. Zabrałam jeszcze torebkę i zbiegłam na dół.
-To jak, gotowi?-zapytałam
-Jasne, to chodzcie-zakomunikował Lou
-Ej, mam pytanie czy Perr mogła by do nas dołończyć -zapytał Zayn
-Ta-mruknęłam. Jakoś nie chciałam żeby ta laleczka spędzała z nami czas, no ale to w końcu dziewczyna Zayna
-To świetnie, zaraz do niej za dzwonię- wyjął telefon i zadzwonił do swojej Pezz

Centrum handlowe:
-Dziewczyny,już nie mogę- jękł Harry.
-Loczek, zamknij się to tylko trzy godziny
-Błagam, przynajmniej chodźmy coś zjeść-stękał
-Zachowujesz się jak Horan, na ale dobra
-W końcu.-odetchnął
Skierowaliśmy się do restauracji. Za jeliśmy największy stolik jaki był w lokalu.
-Zamówcie mi jakąś saładkę, a ja skoczę po nowy telefon-zakomunikowałam
-Po co Ci?-zapytała Paula, przeglądając kartę dań
-Bo stary mi szfankuję- czujecie ten sarkazm.
Bez zbędnej gadki wyszłam z lokalu i skierowałam się na przeciwko sklepu z telefonami. W sklepie panował mały ruch, dla mnie to dobrze. Podeszłam do stoiska z telefonami. Każdy wyglądał super, ale zdecydowałam się na iPhona 5. Podeszła do eskpedientki i poprosiłam o białego iPhona. To tego wybrałam sobie obudowę do telefonu w kształcie pingwina w odcieniu jaskrawym zielonym. Po zapłaceniu, pożegnałam się i udałam z powrotem do restauracji. Zasiadłam po między blond Perri,a Lou.
-To co tam sobie kupiłaś?-zapytał Lou
-iPhona z zajebista obudową-wyciągnęłam i pokazałam przyjaciołom-a co tam mi zamówiliście-dodałam
-Sałatkę z kurczakiem-odezwała się Paula-zaraz po wini wszystko przynieść
Czekaliśmy na nasze jedzenie jeszcze 10min. Postanowiłam nie marnować czasu i przełożyłam sobie kartę do nowego telefonu, po czym za łożyłam obudowę. Telefon prezentował się naprawdę świetnie. Jestem zadowolona z swojego wyboru. Nie zauważyłam jak przyszła kelnerka z naszym jedzeniem. Zabrałam swoją saładkę i szklanką z pomarańczową cieczą.
Podczas posiłku, śmialiśmy się rozmawialiśmy,wygłupialiśmy. Dowiedziałam się że ta cała Pezz śpiewa w zespole Little mix i z jakimiś trzema laskami. Nie była taka zła, ale to nie zmienia faktu że ją nie lubię.
Po posiłku,oddaliśmy się w wir zakupów. Kupiłam sobie dużo crop topów, shortów z wysokim stanem, parę sfeterków,  leginsów i skórzanych kurtek. Nie zabrakło oczywiście bytów creepersy, szpilki i vansów w wszelkaie wzory i kolory. Postanowiłam odświeżyć trochę swoją garderobę. A że dopiero zaczyna się lato i wyjeżdżamy z chłopakami w trasę, przyda się trochę letnich ubrań.
Po zakupach chłopacy odwieźli nas do domu. Z torbami wczłapałyśmy się do domu. Swoje zabrałam do siebie, a uwierzcie że naprawdę było ich sporo. Wszystkie wrzuciłam w kont, bo nie miałam zamiaru ich rozpakowywać. Zmęczona padłam na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Następny dzień:
Przebudziłam się o godzinie 9 rano. Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafki z niej wyciągnęłam świeżą bieliznę i ubrania. Z rzeczmi ruszyłam do łazienki, a tam odbyłam poraną toaletę. Gotowa zeszłam na dół. Dziewczyny pewnie jeszcze spały. Nie mam co robić to zrobię im śniadanie, a przy okazji zaproszę chłopaków. Zadzwoniłam do Lou i kazałam im przyjechać za 2 godziny.
Na początku zabrałam się za robienie gofrów. Poszło mi całkiem sprawnie. Po skończeniu odłożyłam górowaty talerz na stół i zaczęłam rozrabiać ciasto na naleśniki. Po usmażeniu wszystkiego odłożyłam talerz na stolik i przygotowała drzemy, owoce, sos czekoladowy, bitą śmietanę i oczywiście nutelę. Zostało mi pół godziny, więc w tym czasie obudzę dziewczyny. Obudziłam każdą po kolei. Po wyznaczonym czasie usłyszałam pukanie do drzwi. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam do drzwi. Przed nimi stała cała piątka głomodorów. Wpuściłam ich do środka i pokierowałam do kuchni. W tym czasie schodziły dziewczyny i się do nas dołączyły. Dostałam mnóstwo pochwał, a szczególnie od blondaska za wspaniałe śniadanie. Pogadaliśmy jeszcze z godzinę, bo chłopaki musieli zbierać się na nagrywanie nowych kawałków, przed trasą. My na to miast, przyszykowałyśmy utwór na kolejny etap konkursu, który miał się odbyć za dwa dni.
Po dwóch godzinach próby, zrobiłyśmy sobie odpoczynek. Dziewczyn o czymś dyskutowały, a ja udałam się do swojego pokoju. Tam wykręciła numer Mike. Chciałam pogadać z nim z chłopakami, stęskniłam się za nimi.
Jeden sygnał.... drugi.. trzeci...czawarty...piąty..ej no. Wie  że zbieżność czasowa jest duża. Już miałam się podać, ale w ostatniej chwili odebrała telefon
(rozmowa telefoniczna)
-Hej Mike, przyszkadzam Ci
-Hej kruszynka, ni właśnie mamy przerwę z chłopakami.
-To włącz mnie na głośnik chcę z nimi pogadać-poprosiłam chłopaka
-Czekaj, chłopaki Alex dzwoni chcę z nami gadać -krzyknął Mike, aż w uszach mi zadzwoniło
-Alex-usłyszałam krzyki i chłopców którzy biegną
-No już -zakomunikował przyjaciel
-Hej chłopaki
-Hej Alex-wydarli się wszyscy na raz
-Co tam u was słychać
-Jak na razie spoko, a nawet wspaniale-zakomunikował Luke. Boże jaki on ma słodki głos.-A u ciebie?
-Tak sobie. Za dwa dni kolejny etap konkursu, po zakończeniu tego całego show jedziemy z chłopakami z 1D w trasę koncertową na dwa miesiące, a po za tym nuda
-Ej mała coś się stało-zapytał z troską w głosie Ash
-Nie-raptownie zaprzeczyłam chociaż prawda był.a inna.
-Chyba słyszę, gadaj mi tu raz, bo jak cię spotkam to ci zasadzę kopa w dupę- Ash
-No.... bo.... brakuję mi was i to bardzo. Tych wszystkich chwil spędzonych z wami. To nie to samo bez.was-żaliłam się
-Ej mała głowa do góry, niedługo się zobaczymy obiecuję Ci-Luke
-Kocham was chłopaki
-My ciebie też -razem
-Ja kończę muszę iść na próbę, to do zobaczenia chłopacy
-Pa Alex
(koniec Rozmowy)
Odłożyłam iPfona i zbiegłam na dół na dalszą część prób.

Oczami Luke:
Boże jak ja jej dawno nie słyszałem. Cudownego głosu Alex. Ta zakochałem się w tej naszej kruszynce. Zrozumiałem to dopiero jak wyjęchała. Ta może głupie, bo miałem w tedy 10 lat, ale z każdym jej przyjazdem uświadamiałem sobie jak wiele dla mnie znaczy. Gdy bym mógł jej tylko to powiedzieć, ale czy to miało by sens. Ja w Sydney, ona w Londynie. Związek na odległość nie przetrfał by. A zresztą z kąt mam wiedzieć. Przecież nawet ja jej się nie podobam.
-Ej Luke żyjesz-dopiero po chwili zoriętwałem się że przez ten cały czas myślałem o niej, a wtym czasie chłopaki gadali do mnie
-Ta wszystko w porządku, to co zaczynamy
-Stary co się dzieje-usłyszałem za sobą głos Mike
-Chyba się zakochałem, nawet na pewno
-Nasz Luke się zakochał-zakip Hood-kim jest ta niewiasta
-kimś wyjątkowym, dobra koniec gadania bierzmy się do roboty- chwyciłem gitarę w rękę i stanełęm przed mikrofonem. Chłopaki zajęli swoje miejsca i tak oddałem się w świat muzyki.

Oczami Michaela:
Luke się zakochał. Może to i śmieszne, ale najwidoczniej prawdziwe. A ja chyba wiem kim jest ta szczęściara. Chłopaki może są ślepi, ale nie ja. Widziałem jego reakcję jak usłyszał głos Alex. Teraz wszystko się składa do kupy, zawsze się tak dziwnie przy niej zachowywał. Muszę im jakoś pomóc, ale tym zajmniemy się już w Londynie i nawet mam pomysł.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

:Rozdział 7: Ostatni pocaunek

Hej ludzisaka
O to kolejny rozdział naszych bohaterów
Skomentujcie chociaż jeden pos małoą krpopeczką 
Dla was to chwila a dla mnie spora motywacja aby dalej tworzyć
Wiem że nigdy nie przesatnę tego robić (napewno w najbliższym czasie)
Zaczęcam 
Udanego czytania

                                 Piosenka

Leżałam tak w tym szpitalnym  łóżku pośród czterech białych ścian. Czuję się taka samotna, może dlatego że nie ma przy mnie osoby z którą bym chciała spędzić resztę życia. Zayn. Jestem tu już drugi dzień, i tylko odwiedzały mnie dziewczyny i czasem chłopaki. Cały ten czas wydzwaniałam pisałam do mulata, ale on nawet nie fatygował się żeby chociaż powiedzieć co z nim. Nie dziwię mu się sama nie chciała bym znać osoby która o kłamała najbliższych  przyjaciół. 
Rodzice, ani razu nie zadzwonili nie zajrzeli do mnie jak się czuje. Maja mnie w dupie. Dlaczego? Nie wiem. Są na jakimś wyjeździe. Mało  mnie to interesuję 
Dziewczyny wybaczył mnie to że ich okłamałam i obiecałam że już tego nie zrobię. Chłopcy również to uczynili. Byłam im wszystkim bardzo wdzięczna. Postanowiłam nie odchodzić  z zespołu. Dziewczyny zagroził mnie że jak odejdę one zrobią to samo. Nie chcę zniszczyć ich marzeń. Dzięki temu spełnię też swoje.
Jutro wychodzę ze szpitala w końcu zobaczę coś więcej niż tylko ten pokój pokryty bielą.

Leżałam na szpitalnym łóżku w ciszy. Rozmyślałam o wszystkim.
Ktoś zapukał do moich drzwi. Wydusiłam ciche" proszę" i spojrzałam w tamta stronę. Za drzwi wyłoniła się na początku ciemna czupryna, a później chuda sylwetka. To był Zayn. Zamkną drzwi i spojrzał nie pewnie w moją stronę.
-Zayn-natychmiast podniosłam się do pozycji siedziącej- Cieszę się że przyszłeś- Ucieszyłam się na jego widok może nie wszystko jeszcze przepadło.
-Hej-mruknął- Musimy pogadać-wziął stołek z pod parapetu  i postawił koło łóżka
- Zayn ja nie chciałam żeby to tak wyszło ja prze..-nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwał
-Wiem jest ci przykro, ale to nie zmienia faktu że nas okłamałaś że mnie okłamałaś. Kochałem Cię i nadal Cię kocham, ale nie mogę być z osoba która mnie okłamuję. Przykro mi ale z nami koniec, nie chciałem żeby to się zakończyło w taki sposób.
Z mojego policzka spłyneły słone łzy. Nie może mi tego zrobić, nie może mnie zostawić. Kocham go.
Złapałam mulata za rękę i położyłam sobie na policzku.
-Nie Zayn, błagam cię nie zostawiaj mnie-łkałam. Nie mogłam powstrzymać łez- Wiem zrobiłam straszny błond że wam nie powiedziałam żałuje tego ale proszę nie zostawiaj mnie. Zayn ja Cię kocham- przyciągnęłam go do siebie i zaniosłam się jeszcze większym płaczem. Nie chcę go stracić, nie mogę.
-Przykro mi- wydostał się z mojego uścisku- wybacz mi, ale ja nie dam rady.- wstał z krzesełka ale nadal trzymał moją dłoń-Kocham Cię mała, ale to nie ma sensu- puścił moją dłoń i wyszedł. Nie błagam nie może mi tego zrobić.
Siedziałam sama w pomieszczeniu płacząc. Po 10sekundach do sali wparował znowu mulat. Popatrzył na mnie podszedł do łóżka i złączył nasze usta. Całował za chłanością  a jednocześnie z pasją. Z miłością a jednocześnie z pożądaniem. Oderwał się od moich ust i wyszeptał tylko" przepraszam". Straciłam go już na zawsze.

~*~
 Leżałam w tych białych ścianach dobrą godzinę od rozmowy z Zaynem. W końcu do mnie dotarło że już nie będziemy razem, chociaż darzymy się silnym uczuciem. Sam powiedział że mnie kocha. Jutro wychodzę, a za kilka dni mamy występ w kolejnym odcinku. Nie wiem jak sobie poradzę bez niego. To moja pierwsza taka prawdziwa miłość. Mogłam przejść na tam ty świat, przynajmniej nie musiała bym patrzyć jak układa sobie życie od nowa.
Jeszcze dzisiaj nie było dziewczyn, albo mają ważne sprawy, albo już straciły ochotę na przychodzenie  do tego okspurnego budynka do mnie. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Padał dzień. Idealna pogoda na rozterki sercowe.  Widać już nic mi nie sprzyja, ac czego ja się miałam spodziewać, że mi wybaczą, że będę żyć ja księżniczka w wielkim zamku wraz z swoim ukochanym i przyjaciółmi. NIE!! TO TYLKO W BAJKACH!! Dlaczego życie jest takie okrutne? Dlaczego ten los akurat przypadł mi? Dlaczego ja? Te pytania cały czas chodzą mi po głowie.
Zabrałam koc z łóżka i poduszkę. Usiadłam na parapecie i przykryłam się kocem, poduszkę położyłam sobie pod plecy,a by nie uwierał mnie kant ściany. Wpatrywałam się bez sensownie w okno.  Po chodniku przechodziły różne pary w każdym wieku. Wszystkie szczęśliwe. Ten uśmiech, splecione ręce, to uczucie, które ja już nie doświadczę. W tej chwili już nie wytrzymałam ponownie się rozpłakałam. Wylałam swoje wszystkie żale i prentensje. W moich szlochaniu, głośnym szlochaniu przerwało pukanie do drzwi. Powiedziałam ciche proszę przez płacz i spojrzałam w tamtą stronę. Z za drzwi wyłoniły się dwie blond czupryny. Paula i Majka. dziękuję że mi dał takie przyjaciółki. Dziewczyny podeszły do mnie i objeły swoim ramieniem.
-Cii...mała co się stało?-uspokajała, a jednocześnie zadawała pytania Paula.
-Zayn był dzisiaj tutaj i powiedział że mnie kocha
-To chyba dobrze- wtrąciła się Majka
-Właśnie nie ! Co z tego że mnie jeszcze nadal kocha jak zerwał ze mną, bo nie chcę być z osoba która go okłamuję jestem skączoną  kretynką.- jeszcze bardzie się rozryczałam. Paula przyciągnęła mnie bliżej siebie i bardziej otuliła swoim ramieniem
-Mała jeżeli Cię kocha to wróci, a jeżeli nie to okaże się skączonym kretynem jeżeli zrezygnuję z ciebie.- pocieszała Paula
-Kocham was dziewczyny, przepraszam że was okłamałam
-Nie przepraszaj już, po prostu mówmy sobie o wszystkim-  odklejiła się od mnie i pomogła zejść z parapetu.
-Dziękuję że jesteście ze mną-przytuliłam obie na raz
-Jutro przyjedziemy po ciebie- powiedziała Paula siadając na krześle.
-Dzięki, a po za tym macie jakąś piosenkę na dalszy etap
-No właśnie czekałyśmy z ta decyzja aż ty wyjdziesz ze szpitala, ale tak oficjalnie to nawet nic mi do głowy nie przychodzi-dodała blondyneczka o niebieskich oczach.
- No to ja mam dwie propozycje jedna to  Lea Michele - On My Way, a druga to One Dierection One Thing co wy na to?
-A dla czego akurat piosenka chłopaków?-zapytała zdziwiona dziewczyna Liama Payna
-Podoba mi się, chłopaki by się na pewno ucieszyli gdy byśmy zaśpiewały ich piosenkę.
- Mi tam się podoba. Dla mnie to piosenka chłopaków brzmi spoko-odezwała się zauroczona laska NIallem Horanem.
-Czyli jestem przegłosowana
-Ychm-odezwałam się z Paula jednocześnie
-No dobra niech wam będzie, ale jak będą się z nas nabijać to zwalę na was winę- z leciutka ironią w głosię zgodziła
-AAAAAAA-wydarłyśmy się z blondaską i rzuciłyśmy na dziewczynę w bluzce w paski.

Następny dzień:
godzina 13:20.
-To ja gotowa, aby opuścić obrzydliwe mury szpitala- zaśmiała się Majka
-Jeszcze jak- wyszczeżyłam się. Złapałam torbę i opuściłam mury szpitala.
W taxi czekała na nas już Paula. Wsiadłyśmy do pojazdu. Przywitałam się z blond przyjaciółkom i kierowcom. Całom drogę plotkowałyśmy. Dziewczyny opowiadały co tam u chłopaków, ale bacznie omijały temat Zayna. Wytłumaczyłam im że już sobie z tym poradziłam, że trzeba żyć dalej mimo wszystkich przeszkód postawionych na twoich drodze. Chcę żyć dalej mimo że nie będę miała przy sobie osoby którą kocham ponad życie. Po 10 min do jechałyśmy po nasz dom. Od razu udałam się do swojego pokoju. Wyjęłam czystą bileliznę i pobiegłam do łazienki. Musiałam wziąć orzeźwiający prysznic. Ściągnęłam opatrunek z nadgarstka i ubrania z bielizną. Nie ma to jak uczucie czystości. Po 15 min byłam wykapana i ubrana. Włosy owinęłam w ręcznik i zeszłam do dziewczyn. Schodząc po schodach usłyszałam dość głośne krzyki. Męskie krzyki. Ta chłopaki pewnie przyszli. Zayn. Nie wiem co się stanie jak go zobaczę. Weszłam do salonu,a tam co zobaczyłam przyprawia człowiek z słabymi nerwami o zawał. Loczek i pasiasty latali po całym pomieszczeniu i poduszkami w dłoni. Blondas wyżerał nasze słodycze. Nie moje ulubione żelki.
Liam całował się z Majką, a bok nich siedział mualt. Już się cieszyłam że może go nie będzie. Biedna Paula próbowała ich wszystkich ogarnąć.
-Hej chłopcy- zawołałam, a wszystkie pary oczu skierowały  się na mnie w tym te czekoladowe w których kilka dni tonęłam.
-Alex- wrzaskneli i żucili się w moją stronę. Nie zdążyłam się zoriętować, a już leżałam na ziemi przytłoczona czterem ciałami.
-Tak ja też was kocham, ale dusicie- wydyszałam zledwością. Momentalnie się podnieśli.
-Jak się czujesz?-zapytał Lou z troską
-Fizycznie całkiem dobrze, ale po tym upadku na podłogę trochę mniej-wszyscy się roześmiali nawet pan Malik-a psychicznie całkiem spoko-w tym przypadku wszyscy zerknęli na mulata, który wzruszył od niechcenia ramionami i zaczął gapić się w swojego iPhona.- a tak po za tym co was sprowadza w nasze skromne progi
-No ten, bo słyszeliśmy że będziecie śpiewać naszą piosenkę wiec wpadliśmy się trochę ponabijać- powrócił do jedzenia blondas, a przy okazji dostał od Pauli w ramię za te słowa-Ał to bolało- fuknął i powrócił do zajadania.
- Przyszliśmy wam trochę pomóc- tym razem zabrał głos Liam
-Ale z tego co ja wiem to chłopcy mieli się o tym dowiedzieć na występie, a nie przed- spojrzałam po przyjaciółkach-Emm dziewczyny?
-Ta no bo tak jakoś wyszło-wyjąkała Paula- gniewasz się
-Nie no co ty- podeszłam i się przytuliłam
-Ym wicie co ja już spadam bo się umówiłem na mieście- nagle zabrał głos Zayn, wstała  i wyszedł z mieszkania
- Do tajemniczej "P"-dodał Niall za co został spiorunowany wzrokiem przez chłopaków
-Spoko chłopaki, to jest jego życie,a mną się nie przejmujcie- wzruszyłam ramionami i ściągnęłam ręcznik z głowy- ja już się pogodziłam z tym- szybko dodałam
-Zmienimy temat?-zaproponował Louis
-To może zagramy w jus...-nie dane było mi dokończyć bo z nowy przerwał mi żarłok, ale nie spodziewałam się tego co usłyszę.
-Jak jest mieszkać w Sydney?
-Nialli- wrzasnęli pozostali
-Y no co po prostu jestem ciekawy, no to jak?-skierował wzrok na mnie
-Czy ja dobrze rozumiem, a niby z kąt to wiecie?- o tym że mieszkałam w Australli nie chwaliłam się nikomu, wiedziała tylko rodzina o tym.
-Pod pytaliśmy się twoich rodziców, no to nam powiedzieli trochę o tobie- dodał blondasek.
Czy on wypytywali się moich rodziców o mnie. Nie teraz to przegilei, myślałam że już mi ufają nie widziałam potrzeby im  mówić o tym, ale żeby lecieć od razu do moich rodziców to przegieli.
-Co?!!-wydarła się- Po co jechaliście do moich rodziców, nie mogliście się mnie zapytać żebym wam coś powiedziała - samotna łza spłynęła mi po policzku
-Przepraszamy my tylko...
-Nie Louis, tak się nie robi- wstałam i pobiegłam na górę.
Zamknęłam drzwi na klucz i podbiegłam do szafy i wyjęłam rurki, bokserkę, przyduży sweter i neonową czapkę. Przebrałam się, a na nogi zaciągnęłam krótkie skórzane boodki. Włosy rozczesałam i
założyłam czapkę. Nie chciało mi się robić makijażu, bo znając życie będę ryczeć, a nie chcę wracać jak wampir. Wyjęłam swoją niebieską torbę i włożyłam do niej ubrania na zmianę, telefon, słuchawki i portfel. Pewnie się zastanawiacie gdzie idę. Odwiedzę dziadka na lodowisku, a przy okazji trochę sobie po jerzdżę.
Gotowa wybiegłam z pokoju. Po schodach skierowałam się na dół do głównych drzwi.
Zatrzymała mnie czyjaś ręka.
-Czego?-warknęłam i się odwróciła. Tym osobnikiem był Lou
-Przepraszam to nie tak miało wyglądać
-Ale tak wygląda, puść mnie- próbowałam się wyszarpać
-Poczekaj gdzie idziesz?
- Nie ważne, ale spokojnie nie mam zamiaru się pociąć, przekaż dziewczyną że wrócę wieczorem- wyszarpałam się i wybiegłam. Pobiegłam na przystanek i zaczekałam na autobus. Po paru minutach przyjechał. Weszłam i znalazłam sobie jakieś miejsce na odludziu. Potrzebuje z kimś pogadać, a ty kimś będzie Michael. To mój najlepszy w życiu przyjaciel, znam się z nim od dziecka. Mieszkaliśmy koło siebie w Australi, później poznałam chłopaków, ale to już inna bajka. Wiem że zbieżność godzin jest duża, ale na niego mogę zawsze liczyć

Rozmowa telefoniczna:
-Halo?
-Mike tu Alex
-Alex, kruszyno jak dawno się ie odzywałaś-" kruszynka" to przezwisko wymyślił mi Mike, bo zawsze naśmiewali się ze mnie że jestem najniższa i najlżejsza jak piórko, ale cóż
-Przepraszam że dzwonie o tej godzinie , ale muszę z kimś pogadać, a w tej chwili tylko na ciebie mogę liczyć
-Ej kruszynka co się dzieję
- No bo nie dawno wyszłam ze szpitala
-Co ci się stało
-Po cięłam się przepraszam obiecałam ci ale już nie wytrzymałam tego wszystkiego
-Ej Alex spokojnie opowiedz od początku do końca
- No to wszystko zaczęło się od....-opowiedziałam chłopakowi historię od wyścigów po dzisiejszy dzień, oczywiście o Zaynie też
-Ej mała spokojnie, musisz z nimi porozmawiać wytłumaczyć im, powiedzieć trochę o sobie żeby następnym razem nie odstawiali takich akcji
- Dzięki, ale na pewno im nie powiem o was, takimi ciachami nigdy się z nikim nie podzielę
-Oj kruszynka, kocham cię wiesz, a co do Zayna to musi być totalnym dupkiem skoro cię nie chce
-Kocham cię, a co tam u chłopaków
-A dobrze kariera nam na bier rozpędu
-A co tam dziewczyny macie, a Luke?
-Nie, ej mała czy ty nadal coś czujesz do Luke?


Bohaterowie ( nowi na potrzeby opowiadania)

 Alex  lat.19
Dziewczyna z dziwną przeszłością. Mroczną, tajemniczą i wesołą. 
Mieszka razem z dwom przyjaciółkami Paulą i Majką w jednym domu w Londynie.
Kocha śpiewać. Ma wspólny zespół z przyjaciółkami.
Do 10 roku życia mieszkała w Australli w Sydney. Tam poznała
Luke, Michaele, Calum i Ashtona.
Dawniej kochała się w Luke i nie nadal darzy go jakimś uczuciem którego sama nie umie zrozumieć.

 Majka lat.19.
Dziewczyna z wielką pasją do muzyki. Należy do zespołu.
Mieszka razem z kumpelami w domu. 
Zawsze jest szczera ze swoimi przyjaciółmi.
Paula lat. 19
Muzyka to jej życie. Kocha swoje przyjaciółki i zespół.
Wie jak zbajerować faceta. Zawsze można na nią liczyć.
Mieszka razem z przyjaciółkami.  
Wie co to życie i korzysta z tego, żyję chwilą.

 Zayn Malik lat.19
Należy do zespołu One Dierecton.
Mieszka razem z chłopakami.
Nałogowy palacz.
 Niall Horan lat19.
Należy do zespołu One Dierecton.
Mieszka razem z chłopakami.
Uwielbia jeść.
 Harry Styles lat18.
Należy do zespołu One Dierecton.
Mieszka razem z chłopakami.
Uważany za podrywacza.

 Louis Tomlinson lat20.
Należy do zespołu One Dierecton.
Mieszka razem z chłopakami.
Najśmieszniejszy z chłopaków.
Liam Payne lat.19
Należy do zespołu One Dierecton.
Mieszka razem z chłopakami.
Najodpowiedzialniejszy z chłopców.
 Luke Hemmings lat19.
Należy do zespoły 5 Secunds of Summer.
Mistrz gubienia rzeczy.
 Ashton Irwin lat. 19
Należy do zespoły 5 Secunds of Summer.
Uwielbia bananowy koktajl.
 Calum Hood lat.19
Należy do zespoły 5 Secunds of Summer.
Kocha pizzę.
Michael Clifford lat19.
Należy do zespoły 5 Secunds of Summer.
Uwielbia farbować włosy


Wiek jest przystosowany do opowiadania. Głównie będzie pisane z punktu widzenia Alex.

czwartek, 7 sierpnia 2014

:Rozdział 6: Nie chcę mi się już żyć, nie mam dla kogo

                                                                       MUZYKA DO TEKSTU
.........

- Lou, ale już wszystko załatwione, już nie mam zamiaru ścigać się!-wydarłam się na chłopaka. Już kompletnie mnie irytuje. Wypomina mi cały czas te cholerne wyścigi. Przecież sprawa jest zakończona.
-Dziewczyno czy ty masz zamiar całe życie okłamywać ich, po za tym tacy ludzie nie odpuszczają
-To co mam się wyprowadzić, rzucić chłopaka, zostawić przyjaciół i zrezygnować z marzeń. Wiesz ile się starałam żeby z tego wybrnąć.
-Masz rację nie wiem i nie chcę wiedzieć musisz zgłosić to na policję
- Pojebało cię jeżeli to zgłoszę to ja też pójdę siedzieć za to. Nie wiesz ile czasu poświęciłam na to żeby odbudować swoje życie do normalnego stanu. Cięłam się, ćpałam, paliłam, piłam. Rodzice mnie olewali, nikt się mną nie przejmował dlatego wpadłam w to gówno.- mówiłam przez łzy- Dopiero w liceum się ogarnęłam. Nie wiesz jak to jest- teraz to kompletnie się rozryczałam. Nie wiem co mnie zebrało na wyznania. Nie lubię wspominać tej czarnej przeszłości. Chłopak podbiegł do mnie i zaczął uspokajać 
-Spokojnie Alex, ja ci chcę tylko pomoc.- głaskał mnie po głowie i plecach.
-Lou nie jest spokojnie- odsunęłam się od chłopaka, bo nie chcę żeby mnie dotykał przyjaciel mojego chłopak. Właśnie mojego chłopaka o ile można to tak nazwać. Nie odzywam się już trzy dni, właściwie to on się nie odzywa próbowałam się z nim w każdy możliwy sposób skontaktować. Boję się że przez jedną kłótnie mogę wszystko zepsuć.- ja już nie dam rady boję się że stracę osobę którą kocham i tak już ją tracę. Louis ja już nie dam rady- tym razem to się na maksa rozryczałam 
- Mała u spokuj się, Zayn za tobą tęskni codziennie  chodzi struty nie ma chęci na wywiady próby czy nagrywanie nowych kawałków. Zależy mu na tobie.
Nie wiem co się ze mną dzieje boję się, boję się że tajemnice z przeszłości mnie dopadną, ale nie mam wyjścia muszę im powiedzieć o wszystkim, choćbym miała stracić wszystkie ważne osoby w moim życiu. Nie mogę zawalić kariery dziewczyn. Podjęłam decyzję powiem im wszystkim
-Masz rację powiem im, jedźmy do was chcę już mieć to za sobą.
Wystaliśmy z ławki w parku i udaliśmy się do samochodu chłopaka. Droga do posiadłości chłopaka nie minęła długo. Wysiedliśmy z auta . Stanęłam przed drzwiami i się za wahałam, ale nie ma odwrotu. Złapałam za klamkę i popchałam drzwi. Weszliśmy do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
-Pamiętaj że będę przy tobie -szepnął mi pasiasty
-Dzięki.
-Alex- krzyknął blondas i podbiegł do mnie. Za gromadził mnie w swoim uścisku
-Witaj Niall-od czepiłam się od blondyna i przywitałam z resztą- Muszę z wami porozmawiać
-Coś się stało?-spanikowała Majka odrywając się od Li
-Muszę wam coś powiedzieć tylko mi nie przerywajcie do puki nie skączę-wszyscy przytaknęli głowami- Nie powiedziałam wam do końca o sobie. W trzeciej klasie gimnazjum popadłam w złe towarzystwo. Brałam narkotyki, paliłam, piłam, imprezowałam, a co najważniejsze ścigałam się na motorach.
-Co?- wydarła się Paula?
-Daj mi skończyć. Brałam udziały w nielegalnych wyścigach. Rodzice mnie olali zajmowali się tylko sobom i swoją praca, mnie mieli kompletnie w dupie. Miałam swoja paczkę i swoich rywali. Laska z  która ścigała się ze mną zawsze ze mną przegrywała, postanowiła się na mnie zemścić. Wynajęła dwóch chłopaków żeby mnie - w tym momence serce zaczęło bić mi sto razy szybciej - zgwałcić a później zabić- w tym momecie łzy spłynęły mi po policzku. Jak przypominam sobie te zdarzenia to odechciewa mi się żyć. O tym z darzeniu wiedzieli tylko znajomi  z paczki i teraz oni. To nie był powód do chwalenia.-Na szczęście uratowali mnie kuple z paczki. Po tym z darzeniu chciałam z tym skończyć bo zrozumiałam że to nie prowadzi do niczego dobrego. Zaczęłam się ciąć. Chciałam odebrać sobie życie ale nie miałam na tyle odwagi o derwałam się od tego dopiero w liceum. Tam poznałam dziewczyny i zrozumiałam co to prawdziwa przyjaźń. To dzięki wam stałam się taka jak dawniej-  nie wiem czy teraz spojrzeć na nich czy spuścić wzrok.
Ich miny były zaskoczone, wściekłe, rozczarowane, współczujące, ale najbardziej zabolało mnie spojrzenie mulata. Wyrażało nienawiść.
-Jak mogłaś nam tego nie powiedzieć! Co ty sobie wyobrażasz!-wydarł się tak na mnie że asz podskoczyłam w miejscu
-Wiem powinnam wam powiedzieć, przepraszam za to- było mi naprawdę smutno że okłamałam odony które kocham
-Przepraszam i ty myślisz że to wystarczy- mówił to z taka pogardą. Zrozumiałam że straciłam go bez powrotnie
-Dlatego postanowiłam że wyjadę do kuzynki do Las Vegas. Zostawię was w spokoju. Przepraszam dziewczyny, ale odchodzę z zespołu na pewno wygracie, wieżę w was
-Alex co ty gadasz-podbiegła do mnie Majka z Paulą z łzami w oczach- nigdzie nie jedziesz co się stało to się nie odstanie. Ja Ci wierzę i cię kocham jak siostrę.Nigdzie cię nie puścimy z Majka- Kochałam je ale Paula nie ma racji muszę zniknąć
-Przepraszam ale tak będzie lepiej dla was wszystkich szczególnie dla was i dla ciebie Zyn-tym razem skierowałam wzrok na mulata
-Co wiesz co jest dla mnie dobre?- mówił do mnie z taką pogardą
-Chyba nie chcesz się zadawać z ćpunką, nie chcesz sobie zniszczyć swojej kariery, Kochałam cię-kocham Cię-i będę nadal kochać
-Ty wiesz co to znaczy kochać jakoś mi się nie wydaję
-Przepraszam- wydukałam przez płacz i wybiegłam z domu. Zabolały mnie jego słowa. Wybiegłam z posiadłości chłopaków i złapałam taxi.Podałam adres kierowcy. Po dziesięciu minutach byłam już w domu. Wbiegłam czym prędzej do łazienki i złapałam za żyletkę.
                               tumblr_mibxenHAhV1s64luao1_500.gif
Pierwsze cięcie, drugie. Krew spływa po nadgarstku i spływa. Świat będzie o wiele lepszy be zemnie. Zadałam trzecie ale ostatnie cięcie na nadgarstku. Tym razem poskutkowało. Obsunęłam się po ścianie. Dalej zobaczyłam tylko ciemność. To chyba moje przeznaczenie.

                                                                              Oczami Zayna:

Co ona sobie wyobraża okłamuje nas wszystkich , liczy na przebaczenie. Nasz związek nie ma przyszłości, jeżeli opiera się na kłamstwach to nie widzę przyszłości do naszej dwójki. Kocham ją, ale to nie zmienia faktu że nas okłamała, że mnie okłamała.
             
                                                            Oczami Pauli:
Nie wierzę w to co się stało, ale nie mam wyjścia. Kocham ja jak swoją siostrę i nie pozwalę jej się tak szybko nas pozbyć. Przeszłyśmy wspaniałe chwile i na pewno z nich nie zrezygnuje
-Louis zawieź mnie szybko do domu proszę- poprosiłam chłopaka, muszę ja powstrzymać
-Po co?-zabrał głos mulat
-Po co ty się pytasz, boję się o nią że może zrobić coś głupiego. Tobie już nie zależy na niej, zapomniałeś co was łączyło, ja nie zapomniałam. Jest moją przyjaciółka na dobre i na złe. Dla niej i dla Majki zrobię wszystko rozumiesz!- nie wytrzymałam wydarłam się na chłopak, za bardzo podniósł mi ciśnienie.- Lou błagam chodźmy już- nie chciałam siedzieć minuty dłużej. Chłopak złapał za kluczyki i skierował się do drzwi tuż za nim ja
-Poczekajcie jadę z wami- Krzyknęła Paula
-Ja tez jadę- odezwał się Lo-nie zostawię cię teraz samej.
Złapał dziewczynę za rękę i wyszliśmy z domu wsiedliśmy do auta i skierowaliśmy się do naszego domu.

10 minut później: dom dziewczyn

Wybiegłam z samochodu i wbiegłam do domu
-Alex gdzie jesteś, Alex!-zaczełam krzyczeć i szukać dziewczyny.
Kuchnia nic, salon, nic, łazienka na dole nic, gdzie ona jest. Pobiegłam na górę. Zobaczyłam od warte  drzwi do łazienki a na podłodze krew. Wbiegłam do niej. Boże nie, Alex leżała na podłodze w kałuży krwi.
-Alex! nie Alex obudź się!- płakałam co ona zrobiła, dlaczego próbowała się zabić. Na górę przybiegła pozostała trójka
-Alex!-rozpłakała się Majka
- Louis dzwoń karetkę szybko- chłopak chwycił za telefon.
- Boże Alex co ci strzeliło do głowy, obudź się proszę- próbowałam ocuci dziewczynę ale na marne.
-Zaraz będę - przybieg Lou
Nie! Dlaczego ona to zrobiła. To wszystko przez ta gównianą tajemnicę. Ma da kogo żyć. Dla mnie, dla Majki, dla chłopków dla Zayna on nadal ja kocha. Błagam niech się pośpieszą
-Jest karetkę - krzyknął pasiasty

5min później:
Karetka zabrała Alex do szpitala, z tego co zrozumiałam to jest w poważnym stanie. Po tym jak karetka odjechała, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do szpitala. Płakałam. Raczej ryczałam. Dlaczego ona to zrobiła?
Zadzwoniliśmy do chłopków i po wiadomiliśmy o całej sytuacji resztę. Zadzwoniłam również do rodziców blondyny ale oni nawet się chyba nie przejeli bo powiedzieli że nie mają czasu by przyjechać do szpitala. Co to za rodzice jak się nie interesują własnym dzieckiem. Po 15 min byliśmy już w szpitalu. Podbiegłam do recepcji i wypytałam się o to gdzie leży Alex. Starsza  pani skierowała nas na 2 piętro do sali 121.
Wbiegłam do po schodach, akurat z sali Alex wychodził lekarz, bod biegłam do niego
- Przepraszam, co jest z Alex Black?
-Pani z rodzinny?
-Nie, ale jestem jej przyjaciółkom mieszkamy razem, znalazłam ją na podłodze całą we krwi proszę mi powiedzieć
-Dobrze. Pani Alex miał dużo szczęścia, gdy by pani jej nie znalazła pewnie by już nie żyła. W samą porę przyjechała karetka. Udało nam się zatomować krwawienie. Na razie jest w śpiące, powinna się wybudzić jeszcze dzisiaj najpóźniej jutro
-Dziękuję, czy mogę do niej wejść
-Przykro mi w tej chwili jest to nie możliwe, musi pani poczekać. Za jakąś godzinę, dwie będzie pani mogła wejść. Jedna z pielęgniarek powiadomi panią o tym
-Dziękuję
Lekarz odszedł, a ja się osunęłam po ścianie. Boże co by było gdy bym jej nie znalazła. Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego ona mi to zrobiła? Łzy ciekły mi strumieniami, nie wybaczę sobie jak się nie obudzi jak coś nie pójdzie nie tak. Poczułam że ktoś mnie łapie za ramię,tym kimś był Niall. Natychmiast się do niego przytuliłam. Przez ostatni czas zbliżyliśmy się do siebie to chyba dobrze, bo ten blondasek zaczyna mi się podobać.
- I co z nią?- odezwała się Majka
- Gdybym jej nie znalazła już by nie żyła- od klejiłam się od blondyna i odpowiedziałam przyjaciółce
-Ale przeżyje?
-Tak, miała dużo szczęścia, dzisiaj lub jutro powinna się wybudzić
- Możemy do niej wejść
- W tej chwili nie, powiadomi nas pielęgniarka-odparła,-A gdzie jest Zayn?-zdziwiłam się że nie ma chłopaka. Powinien w tej chwili być przy niej i ją wspierać. Wiem że zrobiła źle ale nie może jej spisywać na straty, to do cholery miłość
-Nie przyjechał- słychać po głosie Hazza że nie ma ochoty na spotkania.
Nawet teraz go nie ma, przecież ona leży w szpitalu i walczy o swoje życie żeby być w jak najlepszym stanie. Czy ona naprawdę już ją skreślił.

                                              Następny dzień:
Oczami Alex:
Ciemność, ciemność, tylko tyle widzę. Czyżbym już odeszła, odeszła do lepszego świata. Mam nadzieję że tak, nie mam dla kogo już zostać na tym świecie. Chłopak mnie rzucił. Tak dokładnie to tego nie powiedział, ale na pewno mówiąc te wszystkie słowa miał to na myśli.
Słyszę jakieś szmery. Co się dzieje? Czy już jestem na miejscu? Uchyliłam lekko powieki. Byłam w jakimś białym pokoju. Ścian, sufit, łóżko, wszystko w jednolitym kolorze. Rozejrzałam się po pomieszczeniu w sali był jakiś mężczyzna i kobieta w białym fartuchu. Coś mówili, tylko nie mogłam zrozumieć co? Patrzyli na mnie. Co się dzieje?
-Halo słyszy na pani?-odezwał się starszy pan ubrany cało na biało. Dopiero teraz do mnie dotarły jego słowa.
-Tak, gdzie ja jestem, co się stało?
-Jest pani w szpitalu. Ma pani na nadgarstku głębokie rany, dlatego tu pani się znalazła
Spojrzałm na nadgarstek. Dopiero teraz sobie przypomniałam co się stało. Wyjawiłam moją tajemnicę, pokłóciłam się z Zaynem, łazienka, żyletka  i ciencie na nadgarstku. Dlaczego mnie uratowali tak bardzo chciałam się znaleźć na tamtym świecie już.
-Ile tu leżałam?
- kilka godzin.Na korytarzu są pani znajomi wpuścić ich?
-Tak.

                         Oczami Majki:
Siedziałam z Paulą i Lou całą noc czekając na to aż się wybudzi Alex. Chłopaków wysłaliśmy do domu żeby się przespali. Dochodziła godzina 7 rano. W sali siedział lekarz, dość długo. Coś musiało się stać? Nagle drzwi się uchyliły a za nich wyszedł lekarz z wielkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. Zerwałam się z krzesła i podbiegłam
-Co z nią jest?
-Wybudziła się, wraca do zdrowia lecz jest osłabiona jej organizm potrzebuję 2-3 dni odpoczynku
-Kiedy zostanie stąd wypisana i czy możemy do niej wejść?
-Jutro zostanie wypisana i możecie do niej wejść tylko jej nie przemęczajcie
-dobrze
Po chwili byliśmy już wszyscy w sali. Jejku jak ona wyglądała. Blada, wykączona, brak sił do życia.
Usiadłam na krześle koło łóżka i złapałam ją za rękę.
-Jak się czujesz?
-Jak na osobę która się pocięła to wspaniale, a gdzie jest Zayn chcę z nim porozmawiać
-Nie przyszedł
-Nie chcę mnie znać rozumiem
Dlaczego to zrobiłaś
-Dlatego że nie chcę mi się żyć, nie mam dla kogo