poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział 37

 
Przepraszam,że nie dodawałam wcześniej rozdziału,ale ostatni kilka tygodni miałam naprawdę zawalone. A to próby poloneza,nauka i organizacja balu końcowego gimnazjum. Wiem,że moje usprawiedliwienia nic tu nie dadzą,ale chciałam,żebyście to wiedzieli. Postaram się nadrobić wszystko. A teraz zapraszam do czytania

~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~^~
Nie wiem ile już tu siedziałam. Byłam kompletnie załamana. Jestem za młoda na dziecko. Wynik testu wyszedł pozytywnie. Od razu wybiegłam z salonu i zamknęłam się w pokoju. Dziewczyny dobijają się co kilka minut. Kilka razu sięgałam po żyletkę,ale ani razu nie miałam odwagi przeciągnąć nią po nadgarstku. Obiecałam to chłopakom i dziewczyną. Nie chcę iść zawieść.
-Alex,otwórz proszę,wszystko się ułoży-Majka po raz kolejny za pukała do drzwi. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Musiałam sobie to wszystko poukładać,pomyśleć,zastanowić się co dalej.   Nie chcę niszczyć życia innym swoją nieodpowiedzialnością. To wyłącznie moja winna,tylko moja. Powinnam pamiętać o tym,powinnam. A co teraz? Nie wiem. Nie chcę być tą głupią dziewczyną,która usuwa dziecko i później tego żałuje. Nie chcę też marnować swojego życia. Dopiero co rozpoczęłam karierę i mam to wszystko rzucić tak nagle. Nie chcę takiego życia,ale nie mam wyjścia. Muszę sobie jakoś z tym poradzić. Na rodziców nie mam co liczyć. Od dawna nie utrzymujemy kontaktów. Nawet nie pamiętam kiedy zadzwonili do mnie. Z siostrą również dawno się nie kontaktowałam. Brakuje mi tej małej smarkuli,ale jej chyba też nie pali się do kontaktów ze mną. Na nikogo z dalszej rodziny nie mogę liczyć dawno z nimi nie utrzymuje kontaktów.
Westchnęłam i wstałam z łóżka. Otarłam twarz z łez i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i od razu wpadłam na stojącą Majkę i Paulę.
-Boże dziewczyno,nie rób nam tego więcej-przytuliły się do mnie,a ja odwzajemniłam ten gest. Bardzo mi tego brakowało. Kolejna fala łez wypłynęła z pod moich przymkniętych powiek.
-Nie płacz już,damy radę,jesteśmy z tobą-wyszeptała Paula i otarła moje łzy. Posłałam jej słaby uśmiech,który odwzajemniłam. Zeszłyśmy na dół do salonu. Usiadłam na w jednym z foteli i otuliłam się kocem. Dziewczyny siadły na kanapie i nastała głucha cisza.
-Powiesz o ciąży Jaiowi?-zapytała nagle Paula. Tego pytania chyba najbardziej się bałam
-Nie wiem,nie chcę mu niszczyć życia-westchnęłam i spuściłam głowę.
-Nie możesz tego ukrywać przed nim tego faktu jest ojcem tego dziecka-raptownie podniołam głos Majka,a Paula starała się ją uciszyć. Miała rację. Muszę mu powiedzieć o wszystkim. Jest ojcem,to jego dziecko i też ma prawo decydować o dalszym rozwoju wydarzeń.
-Dobrze,zaraz do niego zadzwonię - podniosłam się z kanapy i chwyciłam stacjonarny telefon. Wykręciłam dobrze znany mi numer. Odebrał po dwóch sygnałach
-Halo,Jai?
-Boże Alex,nie.wiesz jak się o ciebie martwiłem,co się stało?
-Możesz do mnie przyjechać natychmiast musimy porozmawiać
-Kochanie co się dzieje?
-po prostu przyjedź -rozłączyłam się nie dając mu dojść do głosu. Wróciłam do salonu i usiadłam z powrotem na fotelu i przykryłam się kocem. Zostało mi tylko czekanie.

Obracałam biały patyczek w dłoni,zwany testem ciążowym. Jai się jeszcze nie pojawił. Powoli traciłam nadzieje,że wogl. zjawi. Po domu nagle rozniósł się dźwięk dzwonka. Podniosłam się z fotela i ruszyłam w kierunku drewnianej powłoki. Dziewczyny wyszły gdzieś zostawiając mnie samą na sam z chłopakiem. Otworzyłam drzwi i wpuściłam go do środka. Chłopak chciał mnie pocałować na przywitanie,ale przekręciłam twarz i trafił na mój policzek. Zdziwienie malowało się na jego twarzy.
-Kochanie co się dzieje,ostatnio się dziwnie zachowujesz-szedł za mną do salonu. Usiadłam na swoim fotelu,a Jai na przeciwko mnie.-nie odbierasz telefonów,nie odpisujesz na sms-y,co się dzieje?
-Przepraszam,ale po tym co teraz usłyszysz,nie wiem czy będziesz chciał mnie dotknąć,a co mowa  się ze mną dalej spotykać-szepnęłam i spuściłam głowę na swoje splecione ręce.
-Alex,co ty do cholery gadasz?-uklęknął prze demną i chwycił mój podbródek unosząc go do góry. Jego oczy były przepełnione smutkiem. Chwyciłam w ręce test ciążowy,który spoczywał na fotelu obok mnie i podałam go chłopakowi.
-Co to jest?-spytał zdziwiony i obrócił patyczek na stronę,na ktorej znajdowaly się dwie kreski-czy to jest test ciążowy,jesteś w ciąży?
-Tak jestem w ciąży-szepnęłam i rozpłakałam się.
-Nie,nie,nie to nie może być prawda-poderwał się na równe nogi i zaczął krążyć po salonie.
-Wiedziałam,wiedziała,że tak będzie mogłam nic ci nie mówić i usunąć je
-Co?-zatrzymał się nagle-myślałaś o usunięciu naszego dziecka?-podszedł do mnie gwałtownie i stanął naprzeciw mnie
-Przepraszam-wychlipiałam
Podniósł mnie do stojącej postawy i przytulił mocno do siebie-błagam nie rób tego,damy sobie radę. Może i jestem za młody i głupi,a przede wszystkim nie dojrzały,ale chcę się zając tobą i dzieckiem. Naszym dzieckiem,pozwól mi to zrobić,pozwól mi być z sobą.

Proszę o komentarze bardzo :)
Pozdrawiam i kocham was

2 komentarze: