czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział 2: Nie bezpieczne spojrzenie:


                                                                     Oczami Alex:
Do pokoju wpadały promienie słońca. To dzięki nim się obudziłam. Przetarłam oczy sięgając po telefon. Była godzina 10. Podniosłam swoje cztery litery i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej  zestaw ciuchów i skierowałam się do łazienki. Tam wykonałam po raną toaletę. Nagle w głowie zaczęła mi lecieć ta sama melodia co mi się śniła. Wybiegłam z łazienki i podbiegłam do pianina w moim pokoju. Usiadłam i zaczęłam grać( chodzi o samą melodię). Nie wiem dlaczego, ale grając to myślałam o tym chłopaku. Co on z tym wspólnego? Palce wciskały kolejne klawisze tworząc przy tym piękną melodię. Nie mam pojęcia co to miało znaczyć. Śniła mi się ta piosenka ta melodia. O co w tym chodzi. Czułam jak bym znała ją od początku. Jak by była moim życie. Po wszystkim usłyszałam tylko oklaski dziewczyn. Odwróciłam się w ich kierunku on tylko podbiegły i mnie przytuliły.
- O boże dziewczyno co to było?- wyskoczyła nagle Majka
- Nie wiem. Śniła mi się ta melodia.
- Jest przepiękna, a słowa
- Nie ma. Mam nadzieje że wkrótce będzie posiadała słowa.
- Dobra chodź już na śniadanie- powiedziała Paula i udała się w stronę drzwi.
Poszłyśmy za dziewczyną. Po paru minutach jadłyśmy śniadanie. Po skończonym posiłku posprzątałyśmy i Paula zabrała głos- Może dzisiaj wybierzemy się na zakupy do centrum, dawno razem nie byłyśmy
- To dajcie mi 10 min- krzyknęłam i wybiegłam z kuchni.
W biegłam po schodach do swojego królestwa i wyjęłam z szafy komplet ubrań do tego buty. Założyłam na siebie wybraną stylizację i wyglądałam tak:
. Podoba mi się. Z dołu było słychać krzyki dziewczyn, abym się ruszyła. Po sekundzie byłam już na dole. Dziewczyny też wyglądały bosko:
Paula:
 
Majka: 
          
- Boże dziewczyno, czy ty zawsze musisz wyglądać dobrze
- Ej wy tez wyglądacie pięknie, a zresztą mam pomysł
- Jaki?
- Powiem wam wszystko po drodze, chodzicie już
Wyszłyśmy z dziewczynami w stronę centrum, a w między czasie objaśniałam im mój genjalny pomysł.
- Więc tak ten cały Zayn  Jest mi winny przysługę 
- Ten z wczorajszego castingu tak?-  Paula
- Tak. Więc napiszę do niego czy nie mają z nami ochoty pójść na dyskotekę. 
- A masz jego numer bo zdawał mi się że to ty dałaś mu swój- Majka
- Wczoraj napisał do mnie że to jego numer i jak będę miała jakąś propozycję rekompensaty to żebym dała mu znać, wiec zgadzacie się?
- Po warunkiem że to ty dzisiaj nasz ubierasz 
- Stoi, zaraz napiszę do niego.
Wyciągnęłam telefon z torebki i napisałam wiadomość:

Do Zayna: 
Od Alex:
                                                                                         
Hej, pamiętasz tę wrzeszczącą dziewczynę z wczorajszego dnia.
Wymyśliłam już rekompensatę jaką jesteś mi winien za ten zniszczony żakiet.
                                                                                                                       
Wyślij:
Po napisaniu wiadomości schowałam telefon do torebki i ruszyła dalej. Po 5min drogi byliśmy już po centrum w tym momencie z ojej torebki wydał się charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości. Grzebnęłam w torbie i wyciągnęłam elektroniczne urządzenie. Przejechałam palcem po wyświetlaczu i odczytałam wiadomość.

Do Alex:
Od Zayna:
                                                                                                       
Jasne że pamiętam kto by takiej ślicznotki nie zapamiętał.
Z chęcią skorzystamy z chłopakami z zaproszenia.
Czekam na szczegóły.
                                                                                                         
Nie wiem dla czego, ale na mojej twarzy pojawił się szery uśmiech. Co on ma takiego w sobie, że nie mogę o nim zapomnieć. Dlaczego on na mnie tak działa nawet przez telefon.
- Dziewczyny, zgodził się. To gdzie jedziemy na imprezę.-krzyknęłam  do towarzyszek
- Podobnież  na przedmieściach Londynu jest fajna impreza.- odpowiedziała mało zainteresowana Paula.
- To podaj mi adres

Do Zyna:
Od Alex:
                                                                                                                
Spotkajmy się przed budynkiem o 20:00.
Adres: sentenced 12( adres został wymyślony nawet nie wiem czy taka ul istnieje)
Do zobaczenia
                                                                                                                   

Po minucie dostałam od chłopaka odpowiedz, że będą czekać. Chwyciłam przyjaciółki pod rękę i ruszyłyśmy wir zakupów. Świetnie się bawiłam. Jak małe dzieci. Latałyśmy tam i z powrotem. W między czasie wstąpiłyśmy na kawę i deser lodowy i od nowa. Zakupy! Do domu zwlekłyśmy się na 17 obładowane torbami z zakupionymi ubraniami, kosmetykami, butami i dodatkami. Torby runęły na ziemię,a my na kanapę. Odpoczywałyśmy tak z pół godziny. Podniosłam swoje cztery litery i udałam się do kuchni. Za rogu krzyknęłam czy dziewczyny są głodnę bo robię sobie tosty. Po ich odpowiedzi można było wywnioskować że tak, wiec zabrałam się do przygotowania posiłku dla siebie i pozostałych lokatorek. Dziewczyny zwlekły się do kuchni i zajadały się już tostami popijając mój ulubiony sok pomarańczowy. o 18 zbierałyśmy się do pokoi w celu przygotowania. Zabrałam z szuflady bieliznę i skierowałam się do łazienki. Tam wzięłam orzeźwiający prysznic. Założyłam na siebie czarną bieliznę i wysuszyłam włosy. W pokoju czekału już na mnie dziewczyny. Dobrałam im odpowiednie ciuchy i  makijaż. Po godzinnym szykowaniu wyglądałyśmy:
Alex:  Majka:
Paula: 
  Byłyśmy gotowe. Zabrałyśmy torebkę i wyszłyśmy pod dom gdzie czekała na nas zamówiona wcześniej taxi. Wpakowałyśmy się do środka i podałyśmy adres kierowcy. Po pół godzinnej jeździe byłyśmy już na miejscu. Chłopaków jeszcze nie było. Musiałyśmy na nich poczekać. Zjawili się o 20. Wyglądali nawet spoko. Mo wzrok powędrował odraz na mulata. Mogłam się od razu zoriętować, że lubi taki sam styl ubierania jak ja. Wyglądał tak sexownie. Czarne rurki idealnie przylegające do jego koniczyn dolnych, biały T-shert i nato czarna skórzana kurtka. Bóg sexu. Noże o czym ty myślisz, opamiętaj się dziewczyno. Chłopaki dość szybkim tempem zbliżali się w naszą stronę.
-Hej- krzyknęłam w ich stronę
- No witaj ślicznotko- odpowiedział tym swoim seksownym głosem mulat.
- Po pierwsze nie jestem śliczna, a po drugie to my się jeszcze nie znamy. Jestem Alex, to ślicznotka w czarnej sukience to Paula,a to czarująca dziewczyna obok to Majka
- Ja to ten słodki Niall...- chłopaki w tym czasie wybuchli nie pohamowanym śmiechem- No co..- oburzył się blondas- Tamten w paski to marchewkowy potwór Luis, obok niego to podrywacz Harry, dalej to nasz tatuś Liam, a tamtego bady-boya Zayna chyba znacie- w tym czasie to my wybuchłyśmy śmiechem. Nie pohamowanym śmiechem. Chłopaki patrzyli się na nas jak na idiotki, ale cóż. Po opanowaniu naszej głupawki skierowaliśmy się do budynku. tam zajęliśmy miejsca vip, wykupione wcześniej przez mnie.
-To czego się napijecie- po usadowieniu siebie zapytał się nas blondas.
- 2 szoty- Majka
-ja to samo z Paulą
- My to co zwykle
Chłopak udał się do baru, a po chwili wracał z napojami alkoholowymi. Każdy wziął swoje zamówienie o blondasa i zaczął się rozkoszować. Nam dziewczynom bardzo szybko poszło z tym, wiec udałyśmy się na parkiet troszkę zaszaleć

Oczami Zayna:
Dziewczyny sprawnie wypiły swoją zawartość i po chwili tańczyły już na parkiecie. My tylko siedzieliśmy i gapiliśmy się na dziewczyny. Mój wzrok cały czas spoczywał na tej uroczej blondynce Alex. Była taka śliczna. Ten strój nadawał jej charakterku. Zayn... Zayn! krzyczał któryś z chłopaków do mnie ale mnie to mało interesowało
Zayn!!!!!!- wydarł się Lou
-Co, chcesz
-Przestań się tak na nią gapić tak
- Na kogo? o co Ci chodzi?
- Na Świętego  mikołaja
- Co gdzie święty - wrzasknął  Niall
-Nigdzie-odpowiedział sarkastycznie chłopakowi- Przecież widać że ci się podoba, nieudawaj
- Stary o co ci chodzi. Patrzę sobie ja si,ę bawią ludzie
- I akurat twój wzrok ląduje tylko na Alex, myślisz że ślepy jestem
- Tylko ty to zauważyłeś czy pozostali też
- Tylko ja, ale jak będziesz się tak na nią gapił to nawet ona to zauważy
- Dobra już nie patrzę , a po za tym to masz nikomu nikomu nie mówić
- Coś za coś
-Co chcesz
- Nie wiem jeszcze ale wkrótce się  dowiesz, a na razie to nikomu nie powiem
- dzięki stary
I na tym skączyła się nasza rozmowa. Dziewczyny wrócił do stolika i wszyscy zaczęli gadać. Opowiadały nam o sobie i co ich łączy z muzykom i vs. Imprezowaliśmy tak do godzinny 3 rano. Wszyscy byli totalnie skacowani. Dziewczyny w ogóle nie kątaczyły tak i chłopaki. Tylko ja z Liamem byliśmy w miarę trzeźwi. Zabraliśmy trzy pijane koleżanki do nas do domu i położyłyśmy w pokoju gościnnym. Wyglądała tak słodko jak spała. Poszedłem do siebie i za snęłęm myśląc o przepięknej Alex.

Oczami Alex:
Godzina 10::00 rano.

Głowa mi pękał. Uniosłam delikatnie swoje ciało do góry po czym się rozejrzałam wokół. Byłam w nieznanym dla mnie pomieszczeniu. Obok mnie leżały dziewczyny. Nerwowo je zaczęłam budzić-Dziewczyny- nerwowo potrząsałam przyjaciółkami- Dziewczyny!- wydarłam się. Te chyba się wystraszyły bo momętalnie podniosły się z uszka z wielkim znakiem zapytania na twarzy.
- Co się stało- wydarła się Majka
- Rozejrzycie się. Nie jesteśmy u siebie
Dziewczyny rozglądały się po pokoju i były tak samo zdziwione jak ja. Wygramoliłam się z łózka i podeszłam do drzwi. Dziewczyny uczyniły to samo. Zeszłyśmy po schodach w dół. Z kuchni dobiegały jakieś jęki. Wchodząc zauważyliśmy 5 skacowanych chłopaków siedzących przy stole. O co tu chodzi. Wiem że mnie głowa boli bo wczoraj nieźle zabalowaliśmy
- Co my tu robimy- wydałam z siebie głos patrząc na chłopaków
- Hej księżniczki. Wczoraj nieźle zabalowałyście i nie było z wami żadnego kontaktu więc zabraliśmy was do siebie, głodne?- Liam
- Człowieku łeb mnie napierdala, a ty się mnie pytasz czy jestem głodna- wydarła się Paula
- Zamknij się- wydarliśmy się wszyscy na dziewczynę
- Cicho, błagam, głowa mnie boli- złapała się Majka za głowę i kucnęła
Liam podszedł do pierwszej szafki od lewej strony i wyciągnął tabletki. Nalał do szklanki wody zabrał kapsułki i podszedł do dziewczyny - Masz po tym powinnaś się poczuć odrobinę lepiej - powiedział to z taką troską w głosie
- Dzięki-spojrzała mu prosto w oczy - za wszytko- dodał upijając łyk wody z szklanki i połykając tabletkę
- Nie ma za co, W też macie
Wzięłam z Paulą tabletkę i połknęłyśmy. Chłopak zaprowadził nas do salony, abyśmy trochę odpoczęły. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Miałam bardzo dziwny sen w nocy, że ja i Zayn coś. Mam nadzieję że to tylko sen. Nie chciał bym tego zrobić po pijaku. Swój pierwszy raz chciał bym przeżyć w nadzwyczqajny sposób. Tak dobrze słyszycie jestem dziewicą. Nie robiłam tego jeszcze z nikim bo czekałam na tego jedynego. Byłam w wielu związkach, ale wszystkie się rozpadały z powodu braku sexu. Czy facetą zależy tylko na sex. Chcą dziewczynę przelecieć a później zostawić. Nie wiem czy tak ma być zy jazawsze trafiam na palantów. Siedziałyśmy tak w salonie z godzinę. Ruszyłam się z kanapy do kuchni z której dobiegał głos Liam dyskutującego z kimś.
- Laim mam prośbę odwieziesz nas do domu- wypowiedziałam dane słowa wchodząc do kuchni w której znajdował się chłopak z mulatem
- O witam księżniczkę jak się spało- odwrócił się w moja stronę mulat i spojrzał na mnie
- Witam księcia, w miarę dobrze mi się spało oprócz dziwnego snu w którym ty grałeś główną role- odpowiedział sarkastycznie
- Ej dlaczego tak sarkastycznie chyba Ci nic nie zrobiłem
- Postram się następnym razem lepiej o ile do następnego razu dojdzie. To co Li zawieziesz nas, proszę. Chyba że chcesz żeby powiedziała Majce że Ci się spodobała- uśmieszek
- Co....yyy...dziewczyno... ja- jąkał się chłopak wywołując u mnie fale śmiechu
- Dobra już nie jąkaj się ja swoje wiem, tylko jej nie skrzywdź t naprawdę urocza i wrażliwa dziewczyna - po opanowaniu śmiechu głosiłam chłopakowi kazanie
- Nie mam takie zamiaru, a co do podwózki to za 5 mon możemy wyjeżdżać
- Kochany jesteś to ja idę pa Zayn- uśmichnełam się odwracając się na pięcie w stronę salonu. Po chwili juz mnie tam nie było. Kazałam się dziewczyną zbierać bo zarz Li nas zawiezie. Chłopak jak powiedział tak zrobił. Zawiózł nas pod sam dom. Droga zajęła nam 15 min ale w przyjemniej atfosmerze.
- To kiedy się widzimy znowu?- zapytał chłopak wysiadając z samochodu razem z nami
- nie długo mam pomysł na kolejne spotkanie ale tego już ci nie zdradzę- wzruszyłam ramionami.
- To do zobaczenia- pomachał nam chłopak wsiadając do samochodu. Po min już go nie było. W człapałyśmy się z dziewczynami do domu. Każda udała sie do swojego pokoju aby się odświerzyć. Zajęło mi to godzinę. Zeszłam na dół w krótkich spodenkach i bokserce. Dziewczyny już siedziały w kuchni i spożywały jakiś posiłek.
- Co tam dobrego jecie?
- Płatki i tosty- odezwała się Majka
- Tosty daj gryza- podboegłam do dziewczyny i zabrałam jej jedna upieczoną kromkę chleba.
- Ej miał być gryz, a nie cała-noburzyła się dziewczynka
- No co głodna
- A tak po za tym to co to za pomysł na spotkanie z chłopakami?
- Nie powiem wam to niespodzianka
- Ej no chcę się ładnie ubrać
- To ja ci naszykuję stylizację ale i tak ci nie powiem. Dobra idę napisać do Zayna- wyszłam z kuchni i udałam się do salonu. Napisałm wiadomość do chłopaka, aby przyjechali po nas za 1,5 godziny i że Li o wszystki wie. Po paru sekundach dostałam wiadomość od chłopak że stawią się o wyznaczonej porze.
- Dziewczyny za 1,5 godzinny chłopaki po nas przyjadą ogarnijcie się
- To chodź do mnie to coś mi wybierzesz- wydarła się Majka
- Do mnie też- Krzyknęła Paula
- To za 10 min przyjdę do Majki, a później do ciebie przyjdę Paula
- Ok- wydarł się we dwie.
Poszłam do siebie i wybrałam sobie strój:
. Dobrałam do tego biżuterię i udałam się do Majki. Dziewczyna czekała juz nam mnie. Zajrzałam do jej szafy. Trochę pogrzebałam i wyciągnęlam ten strój
- Masz na ten wypad ten strój będzie odpowiedni
-Dzięki kochana jesteś- podeszła i mnie przytuliła. Po uścisku skierowałam się do drugiej blondyny aby jej tez pomóc. Powtórzyłam czyność jak u poprzedniej i wygrzebałam ten strój - Masz i się ubieraj bo za 40 min będą.
Wyszłam z pokoju dziewczyn i skierowałam się do swojego. Tam nałożyłam na siebie wybraną wcześniej stylizację. Poprawiłąm makijaż i zeszłam na dół. dziewczyny pojawił się tuz po mnie obie wyglądały rewalacyjnie. Nagle rozległ się po całym mieszkaniu dźwięk dzwonka. Podeszłam i uchyliłam drzwi. Przed nimi zobaczyłam Zayna i Liama.
- No hej chłopaki gotowi na niespodziankę- uśmiechnęłam się w ich stronę i zaprosiłam do środka
- No hej księżniczko, a co do niespodzianki to i tak musisz mi powiedzieć gdzie jedziemy bo to ja dzisiaj będę kierowcą- uśmiechnął się chytrze
- Spokojnie wszystkiego się dowiesz, ale zmieścimy się do jednego samochodu?
- Mieliśmy zamiar was wziąść  na kolana, ale stwierdzilśmy że będziecie za ciężkie i połamiecie nam nogi i wzieliśmy większy samochód - tym razem zabrał głos mulat
- Wiesz co, za to nie będę się do ciebie odzywać, to jak Li jedziemy?
- Ej no przepraszam- jęknął chłopak
- Czy ty coś słyszałeś  Li?
- Nie to jak jedziemy-Li
- Ej stary i ty przeciwko mnie- Zayn
- Dziewczyny jedziecie?-ja
- Już idziemy- Paula
Wyszliśmy z domu. Zamknęłam drzwi na klucz i udałam się do samochodu.Dziewczyny i chłopaki już w nim siedzieli. Siadłam na przodzie koło Li.
- Hej wszystkim gotowi na niespodziankę tylko mam nadziej że się nie pozabijacie tam- uśmiechnełam się do reszty
- Hej
- Hej
- hej i gdzie ty nas zabierasz -Niall
- Niespodzianka
- To do kąd mam jechać- Li
Szepnęłam chłopakowi na ucho gdzie jedziemy i po co. On tylko się uśmiechnął i ruszył. Droga minęł bardzo śmiesznie. Chłopaki cały czas się wydurniali. Niall mało się nie popłakał bo chłopaki wysypali mu chipsy na ziemie. Chłopak był tak mocno zdenerwowany że po drodze musieliśmy zatrzymać się na stacji, aby blondas kupił sobie chipsy. Przez to byliśmy na miejsc na na 15. Samochód zatrzymał się przed wielką halą. Wysiedliśmy z pojazdu i udaliśmy się do środka. W budynku przywitał nas ochroniarz.
- Witam panienkę Alex
- Witaj Moro- podeszłam do ochroniarza i się do niego przytuliłam. Zastanawiacie się pewnie dla czego przytulam  ochroniarza. To jest mój najlepszy kolega. Od dzieciństwa się z nim za przyjaźniła.
- Dziadek jest już - zapytałam odklejając się od wielkiego pana
- Tak już czeka
Szliśmy dużym korytarzem. Znajdowaliśmy przed drzwiami które prowadziły na lodowisko. Otworzyłam jej i zobaczyłam dziadka.
- Witaj dziadku- podbiegłam do staruszka i go przytuliłam
- Witaj smerfetko-przywitał mnie dziadziu i od wzajemnił  mój uścisk
- Dziadku to są moi przyjaciele: Majka, Paula, LIam, Louis,Harry, Niall i Zayn- ostatnie imię wypowiedziałam troszkę z ironią. Podobał mi się ten chłopak, ale i tak nigdy nic z tego by  nie było. Na pewno nie czuję tego samego co ja do niego.
- Witam- przywitał się staruszek
- To jest mój dziadek i to jest jego lodowiska na które was dzisiaj zabrałam. Mam nadzieję że się t nie połamiecie- uśmiechnęlam się w stronę przyjaciół
- Dzień dobry miło nam - odpowiedzieli wszyscy hurem.
- Chocie do szatni  tam sobie wybierzecie łyżwy.
Całom 8 wybraliśmy się do pomieszczenia w który wypożycza  się łyżwy. Każdy wybrał sobie odpowiedni rozmiar i założył.
- A ty nie zakładasz?- zapytała Majka
- Ja mam swoje ale w innym  pomieszczeniu, zaraz pójdę po nie
- Dlaczego nam nie powiedziałaś że twój dziadek ma lodowisko?- zapytała smutnym głosem Paula
- Przepraszam, dziadek wybudował to lodowisko dla mnie. Jak byłam dzieckiem zawsze pragnęłam jeździc na łyżwach. Później zakochałam się w muzyce i łyżwy nie stały się dla mnie już tak ważne. Zawsze tu przychodzę jak mam zły dzień lub mam jakiś problem.- wypowiedziałam dość długi monolog
- Rozumiemy- odezwała się Majka i podeszła do mnie- ale mogłaś nam powiedzieć- dodała
-przepraszam, a teraz idę po łyżwy spotkamy się na lodowisku tylko się nie pozabijajcie- odpowiedziałam i wyszłam. Udałam się do gabinetu dziadka po łyżwy. Zabrałam jej z szafki i udałam się na lodowisko. Przed tem  założyłam je na nogi. Weszłam na tafle sztucznego lodu gdzie już byli pozostali. Po za tym całkiem im nieźle szło. Podjechałam do przyjaciół. W tym momęcie przewrócił się Lou na lód. Ja wybuchłam śmiechem, a chłopak patrzył na mnie z dziwną miną
- Tak Cie to bardzo śmieszy. Pokaż co umiesz primbalerino na lodzie
- To było chamskie Lou wiesz, ale jak tak bardzo chcesz to masz. Dziadku włącz muzykę.
Po sali rozległ się dźwięk muzyki. Zaczęłam jeździć.

                                     
                                    ( to jest tak zaryz jazdy na łyżwach Alex)
Po skończony pokazie. Zatrzymałam się przed przyjaciółmi
- I jak Lou? Podobał Ci się?- spojrzałam na chłopak i wydusiłam sztuczny uśmiech
- Może być to co jeździmy, bo chyba po to nas tu przywiozłaś?
- Owszem tylko proszę nie pozabijajcie się bo co ja pocznę bez was- Uśmiechnęłam się i wróciłam do jazdy
Świetnie bawiłam się z przyjaciółmi. W niektórych momętach było naprawdę strasznie. Chłopaki wpadali na bandę, albo na siebie. Dziewczyny czasami zaliczyły upadek. Nawet całkiem im szło. Jeździliśmy już tak z godzinę. Jechałam sobie spokojnie. Nagle wpadł na mnie jakiś osobnik. Tym kimś był Zayn. Bardzo mi się podoba, ale  nie mam na co liczyc dlatego zachowam w ego kierunku trochę dystansu.
- Mailk co ty robisz. Rozumiem że jesteś początkujący ale nie wpadaj na ludzi a w szczególności na mnie.
- Przepraszam jakoś tak nie fortunie się złożyło.
- Dobra zejdź ze mnie bo jesteś trochę ciężki, ale na pewno nie jesteś tak ciężki jak ja
- Nadal się gniewasz
- Nie udaję obrażoną - czujecie ten sarkazm
- Przepraszam nie chciałem żeby to tak zabrzmiało- chłopak podniósł się ze mnie i podał mi rękę
- Ale zabrzmiało- złapałam chłopak za rękę i podniosłam się z tafli lodu. Trochę go potrzymam w nie pewności. Zobaczymy na co go stać aby przeprosił dziewczynę.
- Wybacz mi- złapał mój podbródek i spojrzał w moje oczy. Można by się upajać tym wzrokiem. Było w nich widać całą historię chłopak. Czułam się przy nim cudownie. Jeszcze żaden chłopak mi tak nie zarócił w głowie. Praktycznie cały czas myślę o nim. W końcu trzeba było przerwać to.
- Nie parz tak na mnie
- Jak?- chłopak nadal ktwił w moim spojrzeniu
- Tak... tak jak byś coś do mnie czuł- o boże co ja powiedziałam najpierw mówię,a później myślę. Co on sobie pomyśli o mnie. Może już się domyślił że ja coś czuję do niego. Masakra
- Bo może coś do ciebie czuję- odpowiedział nagle uśmiechając się w moja stronę. W jego oczach można było dostrzec prawdę, ale ja się tego bałam tej prawdy.
- Przepraszam muszę iść do dziadka- cofnęłam się i odjechałam. Czy on wyznał mi miłość. Nie to nie możliwe. Przecież.... przecież to nie może być prawda. Z jechałam z tafli lodu. Ściągnęłam łyżwy i poszłam do dziadka. Pogadałam z nim trochę i z powrotem wróciłam do reszt. Trzeba był się zbierać. Dochodziłą godzina 20. Czas szybko mijał. Dziadek musiał już zamykać lodowisko.
- Widzę że się świetnie bawicie, ale niestety musimy się zbierać bo dziadek zamyka już- krzyknęłam do pozostałych
- Myślałem że już tego nie powiesz- odetchnął z ulgą blonda-A tak po za tym to jestem GŁODNY!!- wydarł się na całą halę. Wywołało to u wszystkie fale śmiechu, nie pohamowanego śmiechu. Po ogarnięciu się z głupawki, reszta zwlekła się z lodu i ściągnęła łyżwy. Kontem oka zerknęłam na mulata. Widać było żę jest przygnębiony. Nie wiem dla czego tak zaręgowałam. Może się porostu bałam tego wszystkiego. Nie wiem. Zobaczymy co czas przyniesie. Na razie nie chcę się tym przejmować zbytnio. Po 10 min. siedzieliśmy już w samochodzie. Zajęłam miejsce tym razem na samym końcu. Siedziałm po między szybom, a Niallem. Czułam się dziwnie. Serce podpowiadało mi, abym powiedział mu co do niego czuję, a rozsądek nie. Czy to musi być takie trudne. Pod rodzę wstąpiliśmy jeszcze na pizzę blondas cały czas jęczał. Do domu zawitalśmy na 22. Dzisiejszy dzień był naprawdę męczący, a zarazem wspaniały. Tylko jedno mnie męczy czy ja dam radę powiedzieć temu chłopakowi co czuje.

                                                                                                                                                                   
              Witam kochani. Co słychać. Jak wam wakacje mijają.
             Oto kolejny rozdział. Komentujcie. Zapraszam do czytania dalszych rozdziałów


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz