Oczami Zayna:
Przebudziłem się o godzinie 8 rano. Głowa mi pękała. Ktoś przytulał się do mojego torsu. Spojrzałem troszkę niżej. To była Alex. Wygląda tak słodka jak śpi. Miała na sobie mój podkoszulek. Zaraz mój. Czy my coś w nocy robiliśmy? Mam nadzieje że nie. Nie chciał bym być nie świadomy swoich czynów. Byłem pijany mógł bym zrobić jej krzywdę a tego wolę uniknąć. Przypatrywałem się tak blondynce dłuższą chwilę. Zaczęła się poruszać. Otworzyła swoje oczka i spojrzała na mnie wyglądała tak pięknie. Uśmiechnęła się a ja odwzajemniłem jej uśmiech.
- Jak się spało księżniczko?- ucałowałem dziewczynę w czoło
- Dobrze oprócz że strasznie wali od ciebie alkoholem- westchnęła
- Az tak nic nie pamiętam
- Nie dziwię się nieźle cie upiłam z Harrym tak jak i pozostałych
- To twoja sprawka- uśmiechnełem się łobuzersko i położyłem dziewczynę na sobie
- Tak moja mam ci przypomnieć co wczoraj robiłeś
- Alex czy my coś robiliśmy w nocy no wiesz
- Nie pamiętasz - uśmiechnęłam się. Czyli jednak coś się zdarzyło.- Ty sapałeś spałeś ja małe dziecko a ja musiałam się użerać żeby ci ściągnąć koszulkę bo waliła strasznie piwem.- dodała.
Ulga po prostu ulga. Nic nie zaszło między nami. Nie że bym na rzekał, chciał bym żeby coś sie między nami wydarzyło, ale że bym był w pełni świadomy tego co robię
- To dobrze już myślałem że my
- A nie chciał byś- oburzyła się i zeszła na mnie- chyba jak jesteśmy para to znaczy że możemy uprawiać seks, chyba że wolisz te puste laki które się do ciebie przywalały wczoraj, a ty im śmiało gapiłeś się w cycki
- Jakie cycki jakie dziewczyny o czym ty mówisz?
- Że ja się z tobą wczoraj użerałam a ty gapiłeś się w cycki pustych lalek w cale nie zwracając na mnie uwagi co ja mam aż tak małe. Nie chciałam tej sprawy roztrząsać bo sama cię upiłam, ale sam się prosiłeś
- No to po co to roztrząsasz. Sam przyznałaś że to po części twoja winna i jeszcze ta moja koszulka na twoim ciele myślałem że my coś w nocy ni to że bym nie chciał ale.
- No właśnie jest ale. Czy ja ci kazałam się gapić w cycki obcej babki- wrzaskneła i się odwróciła w stronę drzwi do łazienki- a co do bluzki to proszę daj tej cycatej babce- ściągnęła z siebie koszulkę i rzuciła we mnie. W tedy zauważyłem że nie ma na sobie stanika. Stała do mnie tyłem. Zaczęła się kierować w stronę łazienki. Po drodze zgarnęła swoje ubrania i weszła do pomieszczenia zwane łazienką trzaskając drzwi.
Com ja niby takiego zrobiłem, że się gapiłem na jakąś laskę jak byłem pijany. Sama mnie upiła a teraz ma pretensje nie rozumiem lasek. Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami i zeszedłem do kuchni.
Oczami Alex;
Co za palant. Nie dość że przystawiał się do jakiś lasek to jeszcze mnie o to wszystko obwinia. Mam go dość. Nie miałam tego roztrząsać ale sam się prosił. Ubrałam na siebie wczorajsze ciuchy i wyszłam z łazienki. Mulat w pokoju nie było to dobrze. Wyszłam z niego i zamknęłam drzwi. Skierowałam się do kuchni mam nadziej że go tam nie będzie. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłam całe towarzystwo razem z Zaynem. Chłopak stał oparty o blat kuchenny. Nie mam zamiaru teraz z nim rozmawiać.
- Witam pijaczków jak minęła noc?- przywitałam się z przyjaciółmi
- Witaj księżniczko- odezwał się blondas
- Witaj czarownico to twoja wina i Harrego że teraz tu wszyscy zdychamy- wybełta Paula
-witam Cię najdroższa przyjaciółko ja też się cieszę że cię widzę, mi też się dobrze spało
Wszyscy wybuchli śmiechem po tym jak wypowiedziałam dane słowa. Tylko Zayn spoglądał na mnie smutnym wzrokiem. Kocham go i nie chcę się z nim kłócić, ale jak ma robić wyrzuty to wolę na razie się nie odzywać. Nagle zadzwonił mój telefon wyszłam z kuchni i udałam się do korytarza. Nieznany numer ciekawe kto to. Przejechałam palcem po ekranie.
-Halo kto to?.....Wiedźma skąd ty masz mój numer?......Wyścig kiedy?...Pantera też będzie?...Będę wyślij mi adres i godzinę i zapisz mnie na listę?...To nara?
Wiedźma zadzwoniła do mnie. Wyścigi motocykli. Przeszłość powraca. Dlaczego ja się na to zgodziłam. Muszę jakoś odreagować po tej spżece. Jeden wyścig nie zaszkodzi. pewnie się zastanawiacie co mnie łączy z tym wszystkim. W trzeciej klasie gim wpadłam w nie odpowiednie towarzystwo. Zaczęłam ćpać, palić i pić. Do tego doszły nielegalne wyścigi motocykli. Nikt się nie przejmował wiekiem uczestnika, więc bez problemu mogłam startować Moją największą rywalką była Pantera. Zanim brałam udziały w wyścigach była najlepsza. Tylko ja się pojawiłam zaczęłam wygrywać każdy wyścig i laska strasznie się wkurzała. A kasę na motor miałam skąd? Jak by to powiedzieć rodzice się nie zorięło trochę z konta. Nie przejmowali się takim rzeczami jak brak kasy. W tamtym okresie byli tak zaprocowani że nawet na mnie nie zwracali uwagi. Co? jak? i gdzie robię? Czarnula przysłała mi sms z adresem i godziną. Trzeba pojechać dwie godziny w cześniej po motor do garażu. rodzice się nawet nie skapczyli że stoi u nich moja bryczka stoi w ich garażu. Mam ta swoje pomieszczenie w którym trzymam swoje rzeczy. Wystarczyło go dobrze zamaskować i po sprawie. Obróciłam się na piecie chcąc udać się do kuchni. Mało nie umarłam na zawał widzącego za mną Lou. Mam nadzieję że nic nie słyszał.
Oczami Lou:
Szedłem do swojego pokoju, gdy usłyszałem rozmowę Alex z jakąś Wiedźmą. Rozmawiali o wyścigach motorów. Co ta dziewczyna ma z tym wspólnego. Postanowiłem troszkę podsłuchać. Co ta dziewczyna kabinuję muszę się tego dowiedzieć. Stanęłem za nią po skączonej rozmowie przez telefon w celu jakich kolwiwg wyjaśnień. widąc że się przestraszyła gdy się odwróciła.
- Alex co to za wyścigi o co tu chodzi- dziewczyna podbiegła do mnie i zatkała mi ręką usta.
- Lou cicho wszystko ci wyjaśnię tylko już się zamknij- wyszeptała i odkryła mi usta dłonią
- Mam nadzieję- widać że się wystraszyła. Ciekawi mnie ta sprawa.
- A teraz chodź do kuchni bo będą coś podejrzewać - skierował się do kuchni. Stałem jak wryty. O co chodzi w tym wszystkim dlaczego to ukrywa cały czas te pytania krążył mi po głowie. Skierowałem swoje koniczyny do kuchni.
Oczami Alex:
Kurwa. Dlaczego Lou się tam znalazł za moimi plecami. Teraz będę musiał mu wszystko mu powiedzieć. Cholera mogłam odmówić, albo nie gadać w domu chłopaków. Oparłam się o blat nie zważając na pozostałych. Po chwili pasiasty wszedł do kuchni i się na mnie dziwnie spojrzał. Boże zaraz wszyscy się dowiedzą
- Chyba nasze gołąbeczki się pokłóciły- wyrwała mnie z zamyśleń Paula. Momentalnie wszystkie pary oczu powędrowały na mnie i Zayna. Spojrzałam na chłopak a on na mnie. Dlaczego to tak boli. Odwróciłam wzrok o spojrzałam na Lou
- Louis odwieziesz mnie do domu proszę- chłopak kiwną tylko głową i ruszył w kierunku drzwi. Ostatni raz spojrzałam na mulata i wszyłam z kuchni. Ruszyłam w kierunku wyjścia. Lou podjechał pod dom wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy. W między czasie opowiadałm chłopakowi o tym wszystkim. O wyścigach i o Zynie. Wszystko co mi leżało ma sercu
- Wiesz że musisz powiedzieć reszcie
- Lou co im powiem. hej byłam narkomanka ale już wszystko jest w porządku przy okazji brałam udział w nielegalnych wyścigach. Przecież mnie z nienawidzą. Nie chcę ich okłamywać, ale muszę tak bedzię lepiej dla nich i dla mnie.
- A Zayn pomyślałaś o nim przecież to twój chłopak powinien znać prawdę, a dziewczyny jesteście przyjaciółkami. Przed ludźmi których się kocha nie powinno mieć się sekretów.
- Lou proszę nie chcę ich stracić przez przeszłość
- A kariera jesteście tak blisko nie zmarnuj waszej szansy przez kłamstwa
- Dobrze powiem dziewczyną, ale błagam nie mów nic chłopakom a przede wszystkim Zaynowi i tak się pokłóciliśmy a nie chcę go już całkowicie stracić
- Obiecaj że mu powiesz w swoim czasie
- Obiecuję
Na tym zakończyła się nasza konwersacja. Całom drogę mileliśmy. Jak ja powiem o tym dziewczyną? Czy mnie znienawidzą? Mam mętlik w głowie. Boje się że mnie zostawią. Po dotarciu do naszego domu zapytałam się pasiastego czy podwiezie mnie jeszcze do rodziców bo muszę zabrać z tamtąd motor. Zgodził się, zaprosiłam chłopak do mieszkania. Zaproponowałam mu coś do picie ale odmówił. Udałam się na górę zabrałam świeżą bieliznę i wzięłam szybki prysznic. Po wykonaj czynności założyłam odpowiednią bieliznę i udałam się do garderoby. Z niej wyciągnełam odpowiednie ubrania
- Wow dziewczyno jak ty wyglądasz
- Az tak źle?
- Nie wręcz przeciwnie wyglądasz oszałamiająco jak na laskę która się ściga.
- Dzięki, ale możemy już jechać, bo wyścig mam za dwie godziny a muszę się troszkę rozgrzać sprzęt.
- Spoko.
Dom rodziców:
Jak zwykle nie było rodziców w domu. Otworzyłam sobie garaż i udałam się do swojej skrytki. Odgarnęłam parę gratów i odsłoniłam blandekom swoją maszynkę Honda CBR 600RR 2009.
Wsiadłam na motor i odpaliłam silnik. Och jak mi tego brakowało. Ta adrenalina. Wyjechałam z garażu po czym zamknęłam go pilotem. Lou czekał przed posiadłościom moich rodziców, bo jak powiedział " muszę zobaczyć, bo nie uwierzę".
- I jak?
- No dziewczyno powiem ci że masz klasę
- Dzięki a teraz spadam bo niezdąrze- założyłam kask na głowę i ruszyłam.
-To z kim mam się ścigać?- zapytałam laskę z czarną łepetynką którą nie widziałam już spory kawał czasu dokładnie od 3gim.
-Ci sami co zawsze tylko doszli jacyś amatorzy, uważaj na panterę zrobiłam się naprawdę nie bezpieczna
- To po co mnie tu ściągałaś?
-Ona chcę zemsty za to te wszystkie przegrane wyścigi
-No to już problem. Jestem dzisiaj tylko tu po to aby za kończyć to wszystko definitywnie
-Jak chcesz tylko uważaj na siebie, a po za tym słyszałam że rozkręca ci się kariera
- No taj jakby, ale nikomu nic nie mów nie chcę nikogo narazić i tak im muszę powiedzieć o swojej przeszłości
- Dziewczyno czy ty na łeb upadłaś, jak nas sypniesz wszyscy pójdziemy siedzieć
- Laska spoko powiem im tylko o sobie nie mam zamiaru nikogo wysypać. Nie pamiętasz to kiedyś było moje życie moja rodzina, nic wam nie zagraża
- Może być takie nadal, możesz do nas wrócić wszyscy tęsknią za tobą
-Sory wiedźma ja już sobie ułożyłam życie mam chłopaka, przyjaciół nie mam zamiaru tego stracić znowu.
-Jak chcesz, ale pamiętaj zawsze możesz do nas wrócić, wiesz gdzie nas szukać, a teraz spadaj na start bo zaraz się zaczyna
- Dzięki tu masz kasę którą za mnie założyłaś
- dzięki
Założyłam kask na głowę i odjechałam od byłej przyjaciółki. Meta. Trochę się zmieniło nowe twarze nowe motory, ale trasa ta sama. Zatrzymałam się koło czerwonego
MV AGUSTA BRUTALE 1090RR
Pantera. Nic się nie zmieniła. Nadal ten sam motor może troszkę podrasowany. Ta dziewczyna to istna butowniczka. Narkotyki, alkohol, papierosy, sex, tylko tyle sie dla niej wzuciu liczyło i nadal(chyba)liczy.
- No patrzcie kto nas zaszczycił swoja obcnością
-Patera nic się nie zmieniłaś
-Co ty tu robisz?
-Przyjechałam z tym skończyć, mam zamiar cie pokonać i z rezygnować z tego już na zawsze
- Pokonać śmieszna jesteś, za duża kasa jest w puli by Ci to tak łatwo oddać.
- Wiem, mam propozycje jak wygram zapomnimy o sobie, ja nie pojawię się już więcej na wyścigach i będziesz nadal rządzić na asfalcie
-A jak ja wygram?
- Bierzesz kasę i mój motor. Stoi- wyciągnęłam do przeciwniczki rękę
- Stoi, wygrywam zabieram twój motor i już się tu nigdy nie pojawisz.
- Gotowa?
-Jak nigdy
Na środku stanęłam laka w skąp ubrana ciuszki istna prostytutka. Zaczyna się. Warkot śilnków. Przyszpieny puls. Czas ruszyć. Wystrartowaliśmy. Noc się nie zmieniło. Patera zawsze ma słaby start ale później u ie nadrobić. Musze to wygrać żeby pozbyć się tego na zawsze. Jak na razie idzie dobrze. Pierwsze kółko, drugie, trzecie i ostatnie. Teraz zaczyna się walko. Jeszce parę metrów i meta. Jest pierwsza. Udało się. Wiwatujący tłum. Podjechała do mnie moja największa przeciwniczka.
- Wygrałam
- Zadowolona
-Bardzo, dajesz mi spokoju już na zawsze, a ja tu już się nie pojawiam
- Umowa to umowa
- Ej ludzie- krzyknęłam wszystkie pary oczu zwrócił się na mnie- Słuchajcie to był mój ostatni wyścig, oto wasza nowa królowa pantera.
Wszyscy zaczęli piszczeć i klaskać. Pogratulowali mi, a później paterze. Podszedł do mnie nasz sędzia i wręczył mi obstawianą kasę. Trochę tego, aż 10 000 złotych.
-Pantera należy ci się masz tu połowę wygranej i dbaj o moją koronę którą ci przekazałam- wręczyłam plik kasy przeciwnice
-Dzięki
- Nara ludzie może tu kiedyś zajrzę jak wsza królowa się zgodzi
- Jasnę, powiem wiedźmie jak będzie się odbywał naprawdę wielki wyścig, a i dzięki za kasę
- Nie ma za co, nara- pożegnałam się i odjechałam. To koniec z przeszłościom mam nadzieje, bo ta laska jest do wszystkie zdolna. Nie chcę jej za bardzo wierzyć, ale cieszmy się zwycienstwem. Może nie będę musiała się nikomu z niczego tłumaczyć, nie wiem pogadam jeszcze z Lou.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oto kolejny rozdział przepraszam że długo nic nie pisałam ale postaram się to szybko nadrobić.
Proszę o kom. przynajmniej kropeczka.
Zapraszam na blog miśki nastolatka13567.blogspod.com